Ryży w końcu dogonił resztę. Zatrzymali się przy grupie podróżnych wędrujących z naprzeciwka. Nerwowo zatrzymał Natkę, swego kuca.
- Mamy tuzin orków na karku. Przyłączycie się i damy im odpór? - zapytał. Nie czekając długo na odpowiedź dorzucił: ile osób ma tarcze? Moglibyśmy zrobić mur i zza niego się ostrzeliwać i trzymać ich na dystans długą bronią. Tak długo jak się da - wyszczerzył zęby. - A potrafi ktoś strzelać wierzchem? Ja tak średnio, ale mogę spróbować. Zrobilibyśmy wypad w ich stronę, trochę ostrzelali i wrócili za tarcze. Co wy na to?