Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-04-2018, 21:12   #8
Ryo
 
Ryo's Avatar
 
Reputacja: 1 Ryo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputację
"Dzwonił przez domofon. Był zajęty."
Jeden z typowych dni rudego Amerykańca i pracownika Disneylandu

Załóżmy że Bóg istnieje.

Przy tym założeniu Bóg przewidział, że kiedyś powstanie program "Dom marzeń i koszmarów". Wiedział też, że pomysł ten jest poroniony, dlatego sam też wpadł na poroniony pomysł, że skrzyżuje drogi tegoż programu z pewnym przeciętnym do bólu Amerykańcem. A żeby było ciekawiej, Bóg zadecydował, że Amerykaniec ten nie zostanie ani prezydentem USA ani bohaterem narodowym, ale za to będzie rudy, a życie jego zakręci się w wesołych miasteczkach Disneya w charakterze zawodowego przebierańca.

Tony Brandon był symbolem życiowej szarości, a zarazem jednym z przedstawicieli przeciętnych ludzi. Tak jak w życiu nie wyróżnił się niczym spośród kogokolwiek, tak i tutaj na tle zawodników też się nie wybijał - bo postura średnia, wzrost średni i fizys też. Wyróżniał się tylko rudymi włosami, koszulą w kratę oraz niczym nie wyróżniającymi się dżinsami i tenisówkami oraz dobitną zwyczajnością. Nie martwił się jednak taką drobnostką. Ludzie potrzebowali gwiazd, szarych myszek i przeciętniaków.
Odzywał się wyłącznie wtedy, gdy należało tak uczynić. Nie brylował przed reflektorami jak Brajanek, któremu wujek na Komunii odpalił kamerę i kazał tańczyć Crazy Froga. Wysłał przez obiektywy kamer i mikrofony w najbardziej normalny sposób pozdrowienia dla wszystkich widzów, bez zbędnego kozaczenia i popisywania. Wykorzystywał czas na obserwowanie rywali - nie była to jakaś szczególnie oryginalna taktyka, zważając na to, że tak postąpiło również kilku uczestników teleturnieju.

- DOMOWI MARZEŃ I KOSZMARÓW! - wykrzyczał wespół z resztą zgrai na pytanie, z kim~ z czym będą się mierzyć. Tony oglądał niegdyś program, i nie sądził, że teraz sam stanie się potencjalną gwiazdą reality show. Aż do teraz. Było mu wszystko jedno z kim będzie w drużynie, i tak tu nikogo nie znał i niczego nie zakładał z góry.

Kiedy zawodnicy zaczęli zabij~ wróć, biec do swoich pokoi, jakby ich życie
miało się lada chwila skończyć, Rudy porwał swój skromny bagaż i poleciaaaał~ jak torpeda do przodu, omijając zręcznie rywali i skacząc po schodach po parę schodków. Nie zamierzał podkładać kłód pod czyjeś nogi. Przedwczesne robienie sobie wrogów mogło się źle skończyć, a na wszystko przecież jeszcze przyjdzie czas, na zwiedzanie domu i okolicy również. Zresztą nie liczył, że dojdzie specjalnie daleko w teleturnieju, ale próbować zawsze można. Lepsze to niż marudzenie na cały świat.
Kiedy Tony znalazł się w swoim pokoju, fiknął na łóżko i pomachał do kamery.
 
__________________
Every time you abuse Schroedinger cat thought's experiment, God kills a kitten. And doesn't.

Na emeryturze od grania.
Ryo jest offline