Laurenor podczas kilku ostatnich lat przewędrował sporą część Imperium i kawałek Bretoni jak ludzie nazywali te swoje królestwa. Pewnie nawet nie wiedzieli jaki podział tych ziem był zanim pierwsi ich praojcowie postawili swoją nogę w Starym Świecie.
Teraz to było nie istotne. Teraz ludzie i elfy były sprzymierzeńcami i może bez większej wiary w siebie nawzajem to jednak w chwilach niepewności i zagrożenia wspierali się. Laurenor był otwartym osobnikiem jak na elfa. Poznawanie ludzi było dla niego czymś ważnym. Miał cel w wędrówce przez Stary Świat o którym nic jego towarzysze się nie dowiedzieli i zapewne się nie dowiedzą.
Zatrudniony jako najemnik walczył razem z nimi z orkami. Elfi mag szkolony był w walce z innym wrogiem, ale doświadczenia nabrane podczas ostatniej wielkiej bitwy zostały zapamiętane i nie raz będzie z tej wiedzy korzystał.
***
Deszcz lał i wszyscy kompani przemokli. Nawet Laurenor ubrany w najlepsze ubranie i płaszcz czuł wszechobecną wilgoć. Na szczęście mag komponenty swoich czarów trzymał szczelnie zamknięte w sakiewkach z nieprzemakalnych materiałów i do tego pod płaszczem.
Laurenor jechał na białym wierzchowcu. Swojego poprzedniego stracił w walkach z orkami a ten był pod jego siodłem od tygodnia. Trochę kosztował, ale był smukły i szybkim wierzchowcem. Bretończycy kochali konie i jeśli jakieś sprzedawali to nie były niedożywione jak w Imperium. Sam na siwku prezentował się olśniewająco. Białe szaty przetkane srebrnymi nićmi we wzory elfów mieniły się nawet podczas deszczu. Przy pasie w pięknej, zdobionej pochwie spoczywał misternie kuty miecz co można było stwierdzić po rękojeści.
Elf zwolnił i położył rękę na broni gdy zobaczyli nadciągających jeźdźców. Gdy się odezwała jedna z kobiet nie odzywał się nie chcąc prowokować. Ludzie w każdym zakątku tego świata byli uprzedzeni do elfów. Lecz gdy mag rozpoznał krewniaka wśród przybyłych sam się odezwał.
-Jeśli gonią was drogą to będą stłoczeni i łatwo w nich wpadniemy i pokonamy. Jeśli lasem to bez zasadzki się nie obejdzie. Jaką pewność mamy, że nadciągają?- Zapytał przyglądając się grupie.