Triple Kay w wywiadach był sobą. W końcu. Bo przecież na dobrych kilka miesięcy słuch o nim zaginął i tylko najwytrwalsi fani wrestlingu wiedzieli w czym rzecz. Teraz jednak wrócił i choć nie czekała go arena, to nic nie wskazywało na to, by w jakikolwiek sposób zmieniało to jego nastawienie do całego programu. A to traktował wyjątkowo serio wkładając w odpowiedzi i spotkania cały swój bezbrzeżnie luzacki i niewinny gimmick gościa, który jest tak zajebiście w porządku, że żadne wyzwanie, czy przeciwnik się go nie będzie imać. Z każdym z rywali i rywalek przywitał się na imprezie zapoznawczej dla każdego rezerwując swój serdeczny uśmiech supermena, ale nie złoił się jakoś mocno. Za to w samolocie pił i śmiał się jakby jechali na wakacje, za które nie zapłacą ani centa. Ostatecznie pod koniec lotu zasnął i stewardesa musiała go dobudzać, że limuzyna już czeka. Jakby limuzyna była od czegoś innego niż czekanie…
Tekst z ptakiem był stary jak Hulk Hogan. Choć zabawny jak zawsze. Nawet jeśli ptak Triple Kaya wcale nie był wielki i nawet na zachętę można go było nazwać po prostu średnim. Ale Triple Kay ani razu nie miał z tym problemu i jako doświadczony bywalec niejednej imprezy w życiu by swojej fujary na większą nie zamienił. Ta którą dysponował pozwalała w pełni cieszyć się ze spontanicznych lodów i szybkiego bzykania w każdą dziurkę bez zbędnych “ała” i “powoli”. A skoro o lodach… Przydział zawiódł go trochę. W przeciwnej bowiem znalazła się ruda od majstrowania przy kluczach, blondi co to by ją na śniadanie brał, ta jasnowłosa co to chyba ledwo college skończyła i preperka z balonami. A u niego ostały się powyciągany sweter, dwie co to mu na wojujące lesby wyglądały i kurwa nie do wiary gość od lodów! Pani pierwsza pomoc ratowała jakoś ten słaby bilans.
A potem się zaczęło. Jedni ruszyli szybciej, inni wolniej. Aaaaach… To było to. I świadomość, że kamery wszystko uchwycą. Szturchnął w bok Sommera. - Tornado - wskazał zapaśnikowi murzyna - Zwalamy czarnego konia do basenu?
Czas na odpowiedź dał mu krótki. Ot tyle ile tamten się szarpał z lesbami. A zależnie od niej zamierzał zrealizować ten pomysł, albo po prostu przebiec przez przez upierdliwą przeszkodę.
__________________ "Beer is proof that God loves us and wants us to be happy"
Benjamin Franklin |