Ciężkie kroki zbliżały się coraz bardziej, w końcu Slag wyszedł na zewnątrz. Tzn. technicznie wciąż był w środku, mimo, ze stał przed budynkiem. Futryny zwisały mu z barków, więc jakby nie patrzeć był wciąż za drzwiami. - Odpuśćcie - powiedział do Skal. - Nie chcę wam robić krzywdy, ale zrobię jeśli będę musiał. |