Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-04-2018, 16:49   #73
Inferian
 
Inferian's Avatar
 
Reputacja: 1 Inferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputację
Strażnicy byli dość dobrze uzbrojeni w halabardy i dodatkowe jednoręczne miecze przy pasie. Pełne uzbrojenie w płytowe zbroje, a na głowach hełmy. Wyglądali na osiłków, którzy powinni być w stanie się obronić.
Jeden z nich wystąpił bliżej Oswalda i przyjrzał się papierowi.

- No tak, to prawda Fritz von Schrank poszukuje ochotników. Oczywiście przepraszam, żem was zatrzymał, ale dbamy o bezpieczeństwo. Panicz Fritz ostatnio bardzo się obawia i prosił o nadzwyczajną ostrożność. - po usłyszeniu słów Randulfa dodał - ależ oczywiście aktualne, przepraszam raz jeszcze. Chodźcie za mną.

Bohaterowie ruszyli za strażnikiem. Przeszli przez ogród, gdzie rosły kolorowe kwiaty po prawej stronie od ścieżki ułożonej kamieniami było małe oczko wodne. Strażnik otworzył drzwi i pozwolił wejść grupie po czym je za nimi zamknął i prowadził dalej do głównego salonu, gdzie na ścianach wisiały różne trofea takie jak głowy dzików czy też jedna z dorodnego jelenia a długim porożem. Przy stole siedział sam Fritza.

- Przyprowadziałem tutaj ochotników zadania które kazałeś wywiesić. - powiedział strażnik


Fritz wyglądał na lekko zaskoczonego, ale też ucieszonego.

- Świetnie, świetnie. Tak więc podejmiecie się go tak? Tak? Już mówię w czym jest rzecz.

Fritz von Schrank to około pięćdziesięciu letni łysiejący snob. Jego sposób wypowiadania się miał wiele do życzenia.

- Nagroda, a tak daję każdemu po 8 złotych koron. Tak o ile wykonacie zadanie, płacić za nic nie będę. A i zadanie, zadaniem jest wybicie, tak dobrze słyszeliście musicie ich zabić to pewnie ta sama banda co napadła w nocy na karczmę. To co zgadzacie się? Osiem złotych koron to ładna suma, a bandyci z pewnością się tutaj gdzieś ukrywają i będą chcieli znowu zaatakować.


Klara w tym czasie została do próbowania tego co znajowało się na stole. Olaf zaczął opowiadać jak to gotował dzisiejsze jajka, że dodał do nich troskzę soli aby to miały więcej smaku. Samo poprawienie go przez Klarę spowodowało tą samą reakcję jaka miała boheta uśmiech, był to ten sam życzliwy śmiech jakie pamietała gdy była przy nim.

- Tego też już mi brakowało. Tutaj nikt nie patrzy w jaki sposób powiem zajęcy, aby tylko dobrze pachniało i smakowało. Nie abym narzekał, bo to ino robić lubię i cieszę się, że im smakuje, ale dziecko w domu to.. - jednak nie zdążył dokończyć, bo do karczmy wpadł jeden z mieszkańców

- Widział kto medyka?

Karczmarz pokręcił przecząco głową, ale gdy chłopina zobaczył dobrze mu znaną Klarę prędko podbiegł do niej i zaczął:

- Jak dobrze, że jesteś mój ojciec jest chory. Ma gorączkę, nie może wstać z łoża. Nie je nic, jak je to rzyga. Proszę pomóż. - mówił cały roztrzęsiony

Klara kojarzyła chłopa, był to Artur, który to mieszkał tuż za drugą karczmą. Jego ojciec Eryk był zdrowym człekiem, powiedzieć by można końskiego zdrowia. Nida mu nic nie dolegało. Klara pamiętała, że Artur mieszkał z żoną Eleonorą, dwoma córkami Ursulą i Laurą no i ojcem Erykiem. Ostatnim razem gdy byli u niej ze sprawą było to w sprawie potomstwa, bo oboje chcieli mieć syna.
 
Inferian jest offline