Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-04-2018, 16:13   #19
Phil
 
Phil's Avatar
 
Reputacja: 1 Phil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputację
Na tarczach orków widać było prostackie rysunki złamanego kła. Niedobitki oddziałów Gurdaga, zapewne odłączyli się od głównych sił, by plądrować na swój własny rachunek. Cóż, mieli pecha trafić na dobrze wyszkolonych wojowników. Szczęście dopisało zaś kupcom, których Ari’Sainen z towarzyszami wyprzedzili z godzinę temu. Elf wyszedł spomiędzy drzew, był pewien, że ktoś zajmie się ostatnim pozostałym przy życiu orkiem.

- Kalian sinh mal’nari silian kare mn’okhi areni sakhi. Naa’ mari polno secus gerios lainafo.... – mamrotał pod nosem zmierzając do wijącego się z bólu Olegario. Alane i Laurenor zdołali tylko wyłapać pojedyncze słowa, coś o łamaniu szyku w walce. Ari’Sainen sztyletem rozciął skórzane pasy tarczy, odrzucając jej potrzaskane resztki w bok. Niezbyt delikatnie manipulował ręką Olegario wiedząc, że ten i tak nie pozwoli sobie teraz na chwile słabości. – Strzaskany łokieć. Jak wy to ludzie mówicie? Do wesela się zagoi czy jakoś tak. Mam nadzieję, że nie twojego, bo ty zdążysz umrzeć ze starości, nim się ożenisz. – Ostatnie słowa wypowiadał już łamiąc drzewce włóczni na jeszcze krótsze kawałki. – Laurenor, pomożesz coś zanim go powiążę?

* * *

Ari’Sainen przyjrzał się wreszcie świeżo poznanej grupie. Mieszanka wybuchowa, składników było więcej, niż w gulaszu przyrządzanym przez Ludwika... Przez krótką chwilę przed oczami elfa pokazał się kucharz z oddziału Mignarda, taki jakim go zapamiętał, leżący z rozpłatanym gardłem na krzaczkach niedojrzałych jeszcze jagód gdzieś w Kruczych Wąwozach. Wstrząsnął głową wyrzucając ten obraz z pamięci, choć na chwilę, dopóki znów nie powróci. Nowi radzili sobie nie najgorzej z bronią, którą nosili, trzeba im to było przyznać.

- Do Parravonu zmierzacie? Więcej niespodzianek przy trakcie chyba nie powinno być, ale nie zaszkodzi pójść w większej grupie.
 
Phil jest offline