Marfiel
Z lekkim uśmieszkiem na ustach wysłuchał wyrzutów diablicy. Ma charakter, to jej trzeba przyznać. Będzie idealna. – w myślach powtórzył swój plan. Zanim jednak zdążył zareagować rozmówczyni wyszła z lokalu. Nie zastanawiając się dłużej wybiegł za nią na zewnątrz. Spojrzał ostatni raz na miejsce swojej pracy, byłej pracy.
- Zaczekaj proszę. – Wysapał zadyszany. –Rzeczywiście zachowałem się wyjątkowo nieuprzejmie.- Starał się, aby jego głos zabrzmiał jak najszczerzej. Nie przychodziło mu z łatwością wypowiadanie takich słów w kierunku diablicy.– Nazywam się Marfiel i nadal twierdze, że mamy wspólny cel, który osiągnąć możemy tylko działając razem. A co do przełożonych to Kronos, mój „pracodawca” chyba jest wystarczającą rekomendacją mej osoby? – Spytał, ale nie oczekując odpowiedzi kontynuował.
- Jeżeli Cię uraziłem to przepraszam, ale wytrąciła mnie z równowagi pewna niedająca mi spokoju myśl, że pierwszy raz od dłuższego czasu mogę przegrać. – Uśmiechnął się nad wyraz szczerze. – Co ty na to żeby jednak połączyć wspólne siły? Uważam, że możemy jednak się dogadać. – Miał nadzieje, że dojdzie do współpracy. W przeciwnym razie mogę zapomnieć o podwyżce- zaśmiał się w myślach. |