Kastor z pluskiem wyrwał bełt. Ścisnął go w dłoni tak by na parę centymetrów wystawał grot. Od zawsze walczyć wolał z jakimś narzędziem w ręku niż pięściami. Przeciwnicy wtedy większy strach mieli widząc jego spojrzenie i czytając w oczach co ich za kilka chwil czeka.
Kastrat nie czekał i chwycił za pęk kluczy przy pasie klawisza. Oderwał go płynnym szybkim ruchem i sięgnął po upuszczoną pałkę. Następnie ocenił ile jeszcze mają czasu nim drugi klawisz będzie mógł strzelić. Kastor wiedział, że strażnik pilnujący największych kryminalistów Middenlandu, jeśli nie całego Imperium i tak zginie, więc było pewne, że odda strzał. Były najemnik nie odzywał się.
Kastor jeśli ocena czasu ładowania kuszy i odległości wykaże, że zdąży ruszy by wbić bełt w klawisza. Jeśli nie to chwytając ciało Szczęściara zamierza się zasłonić truchłem by ruszyć i zaszlachtować stojącego na końcu korytarza.