Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-04-2018, 23:09   #933
xeper
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Drzwi udało się otworzyć bez pomocy krasnoludów. Nie było szans na ich porąbanie, drewno zostało nasączone jakimś specjalnym olejem, który utwardził je na kamień. Zingger, który obejrzał drzwi szybko wskazał na słabe ogniwo - były to zawiasy. Po założeniu odpowiedniej dźwigni i wspólnym mocowaniu się, przejście stanęło otworem.

Za drzwiami znajdował się gabinet właścicielki wieży. Pod sufitem,na stalowych łańcuchach wisiał jakiś dziwaczny zwierz, ni to wąż, ni smok. Miał wydłużone cielsko, cztery nogi i paszczę pełną ostrych zębów. Na szczęście nie był żywy, tylko wypchany.

Naprzeciw wejścia stał... Niedźwiedź! Na pierwszy rzut oka musiał tu robić za strażnika, bo gdy bohaterowie weszli do gabinetu, stał na tylnych nogach i groźnie szczerzył kły. Szybko okazało się, że i on jest tylko wypchanym eksponatem, mającym zrobić wrażenie na wchodzących do gabinetu.


Było tu też biurko, fotel i regał z książkami. Tych ostatnich nie było zbyt wiele, na oko dwadzieścia egzemplarzy. Wymieszane stały obok siebie rozprawy naukowe z zakresu zielarstwa, tomiki poezji Joachima Apfergerra i Blaise'a de Boufroy, traktaty o goblinach wielkiego badacza tego gatunku Ferdinanda von Wolbenhausa, arabskie opowieści i... magiczny grymuar.

Biurko było niemal tak samo ciekawe jak regał z książkami. W szufladzie, która była zamknięta na kluczyk, ale nie oparła się brutalnej sile mięśni leżała sobie szkatułka. A w niej dwie zalakowane, nieprzeźroczyste buteleczki wykonane z zielonej porcelany. Wolfgang natychmiast wyczuł w nich magię, ale nie był na razie w stanie jednoznacznie stwierdzić co zawierały. Poza flakonikami w szufladzie leżał list następującej treści:

Droga Etelko,
Osoba mająca ten list jest zaufanym członkiem naszego towarzystwa. Jest w posiadaniu wystarczających środków, aby sfinansować wyprawę na Jałowe Wzgórza, gdzie, wedle naszej wiedzy, znajduje się przedmiot, którego porządamy. Wyruszcie tam niezwłocznie. Nasi agenci w Kemperbadzie zatroszczą się o wszystko, czego potrzebujecie. Jak tylko wejdziecie w posiadanie rzeczonego przedmiotu, udajcie się do Middenheim.
Istak Grakshk Tzeentch


A na samym dnie znajdowały się jeszcze dwie koperty z przełamanymi pieczęciami w kształcie różokrzyża.

Droga Etelko,

w końcu dokonałem przełomu w moich badaniach. Tak jak się spodziewałem, mogę ocalić swą duszę, poświęcając w zamian siedem innych. Rytuał jest wyjątkowo skomplikowany. Nigdy nie podejmowałem aż takich wyzwań, lecz moje umiejętności wzrastają tak szybko, że nie boję się podjąć wyzwania.

Rytuał przypomina nieco, ten który przeprowadził Wielki Mistrz podczas niesławnego Hexensnacht. Mam nadzieję, że wciąż posiadasz ów zwój, którego użył tamtej nocy. Czy nie zechciałabyś mi go przesłać przez zaufanego człowieka? Sądzę, że zwój jest niezbędny do poprawnego przeprowadzenia przyzwania.

Z niecierpliwością oczekuję Twojej odpowiedzi
Johannes



Droga Etelko,

otrzymałem list i zwój dostarczone przez kuriera. Przyjmij moje najszczersze podziękowania za Twoją współpracę.

Przygotowania są niemal zakończone. Namówiłem przywódców siedmiu największych domów kupieckich do udziału w rytuale. Są oni oczywiście nieświadomi prawdziwego celu. Przekonałem ich, że magia przyniesie nam wszystkim zyski i dobrobyt miastu. Ich pazerność sprowadzi na nich zgubę!

Gdy wszystko się dopełni, zatryumfuję w dwójnasób. Nie tylko ich duszami spłacę dług Gideonowi, ale i pozostanę jedynym liczącym się kupcem w Bogenhafen, przejmując ich udziały!

Nadchodzi czas. Trudno mi zapanować nad moim podnieceniem. Napiszę wkrótce, informując Cię o przebiegu i wyniku rytuału.
Johannes


 
xeper jest offline