Do nie-tak-tajnego pomieszczenia wkroczył po chwili Lothar. Przeszedł przez salę, zerkając na wypchane zwierzęta, książki i inne utensylia. Ponieważ był od niedawna kupcem, zaczął je wyceniać. Kiedy stanął przed biurkiem, wykreślał już pewnie podwójną linię pod łączną sumą.
Nawet jeśli jego wyliczenia były niezbyt dokładne, drużyna wzbogaciła się właśnie o kolejny tysiąc koron. A nawet więcej.
- Zabierzmy co cenniejsze rzeczy, w tym koniecznie księgi i listy - szlachcic od razu zabrał się do ich czytania - No proszę, od naszego starego znajomego kupca-demonologa Johannesa. W razie konfrontacji z Etelką w jakimś mieście dowody jej konszachtów z kultystami i demonami będą jak znalazł. Każda świątynia i straż użyczy ludzi albo i sama się nią zajmie. A i oczyszczą nas z zarzutów za zamieszanie w Bogenhafen - rozejrzał się raz jeszcze po pomieszczeniu - A jakby dobrze poszukać, to pewnie znajdzie się i jakiś wózek, muszą tu mieć jakąś szopę - korciło go by zabrać oba wypchane stwory. Był pewien, że większość czarodziejów i każdy szarlatan połasi się na "potwora" do onieśmielania klientów.