Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-04-2018, 05:55   #20
Zombianna
Elitarystyczny Nowotwór
 
Zombianna's Avatar
 
Reputacja: 1 Zombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputację
Ponoć sławnym jest się wtedy, gdy na ulicy rozpoznają cię ludzie, których - dzięki Bogu - nie znasz się osobiście… bo kto normalny chciałby mieć cokolwiek wspólnego z przyklejonym do szklanej tafli ekrany osobnikiem, zainteresowanym jedynie zaspokojeniem podstawowych podniet? Świata nie kręciła już inteligencja albo dowcip. Teraz mass-mediami rządziła próżność, wyuzdanie, rozwiązłość i przemoc.
Sprzedaż prywatności dla paru lajków na koncie społecznościowym przestała kogokolwiek dziwić. Liczyło się zainteresowanie, szum wokoło, nakręcający maszynkę do robienia pieniędzy.

Człowiek powoli przestawał być człowiekiem ,zmieniając się w produkt - cukierkowy, dostosowany do gustów potencjalnego konsumenta. Emocje były ważne, napędzały koniunkturę wielu firm, tym chętniej zawierającymi umowy z daną gwiazdka, im więcej followersów i lajków zbierała pod coraz to nowymi przejawami aktywności nie tylko w sieci.
Prostytucja XXI wieku. Na masową skalę, do tego społecznie akceptowana.

W erze rozpoczętej przez “Keeping Up with the Kardashians”, liczył się wygląd. Ciało ponad umysłem. Piękno i infantylność wybaczana ze względu na urodę bądź koneksje. Wywoływanie skandali, pożywki dla głodnego tłumu. Umiejętność pokazania się, wzbudzenia zainteresowania. Rozważnego handlu własną prywatnością, balansującą na granicy dobrego smaku. Nie chodziło o wygraną, choć dwa miliony brzmiały niczym najsłodszy anielski śpiew. Chodziło o bycie. Zamieszanie. Pokazanie szerszemu spektrum odbiorców i potencjalnych przyszłych kontrahentów.

Alicia Winter chciała sławy, pragnęła jej. Marzyła, by na stałe wejść do magicznej krainy wiecznych wakacji, odrealnionej do granic absurdy, gdy największym problemem staje się wybór kolory nowego Bugatti. Odpadała szara, śmierdząca rutyną biedy rzeczywistość, rachunki oraz całe morze przyziemnych kłopotów zwykłych zjadaczy chleba powszedniego.

Wśród luksusowych wnętrz poruszała się jak ryba w wodzie. Drobna, niebieskooka blondynka o jasnej cerze, przedstawiająca się jako modelka. Perfekcyjnie uczesana, z nienagannym makijażem i uśmiechem, kokietowała widownię, prowadzącego, a nawet przyszłych rywali, poświęcając każdemu po kolei odpowiednią ilość czasu, gdy była tylko dla nich, chłonąc z zainteresowaniem przechwałki, dowcipy, a w głowie układa zdobyte spostrzeżenia. Na później, gdy będzie trzeba ich użyć. Impreza powitalna minęła jej niczym dobry sen, tak samo późniejszy lot i pierwsze minuty w nowym lokum.

Zachwycenia fajerwerkami nie musiała udawać, od dziecka je uwielbiała. Tak samo jak polerowany marmur, szybkie samochody i przepych. Śmiała się więc, odpowiadał głosom z głośników, aż do pierwszego uderzenia dzwonu obwieszczającego nowe zadanie.
Nie zrobiła kroku, gdy wpadła na Davida. TEGO Davida ze Słonecznego Patrolu. Nieustraszonego rozbijającego się K.I.T.T’em… kiedyś, dawno temu.
- Nie ma za co - odpowiedziała Knight Riderowi trzy dekady po ostatnim kursie czarnej maszyny, uśmiechając się do niego nieśmiało. Uwielbiała ten cholerny serial, sentyment pozostawał.

Co najlepsze, zostali chwilowo przydzieleni do tej samej drużyny. Poznani jeszcze w LA youtuber-survivalowiec i zrudziała mechanik również. Czy jej się wydawało, że w drugiej grupie widzi znaną z ringu twarz ponad górą chodzących mięśni? Wrestling, albo… MMA, nigdy nie umiała rozróżnić, o ile obie kategorie miały różnice. Musiałą potem spytać. Triple Kay wydawał się w porządku, bez tego specyficznego, męczącego wrażenia podczas rozmowy.

Niestety ledwo stanęła na nogi, pojawiły się obce ręce, windując ją w powietrze. Poznała O’Sullivana. Krótka rozmowa, z której Alicia próbowała sie wyślizgać w trybie ekspresowym, i wreszcie była wolna… do chwili, gdy znów ktoś nią nie szarpnął. Tym razem jednak z ulgą powitała widok agresora.
Pomoc przy bieganiu na szpilkach cholernie się przydawała.
 
__________________
Jeśli w sesji strony tematu sesji przybywają w postępie arytmetycznym a strony komentarzy w postępie geometrycznym, prawdopodobieństwo że sesja spadnie z rowerka wynosi ponad 99% - I prawo PBFowania Leminkainena

Ostatnio edytowane przez Zombianna : 21-04-2018 o 07:07.
Zombianna jest offline