Wątek: Mistrz gry
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-07-2007, 23:38   #110
Ruchi
 
Reputacja: 1 Ruchi jest jak klejnot wśród skałRuchi jest jak klejnot wśród skałRuchi jest jak klejnot wśród skałRuchi jest jak klejnot wśród skałRuchi jest jak klejnot wśród skałRuchi jest jak klejnot wśród skałRuchi jest jak klejnot wśród skałRuchi jest jak klejnot wśród skałRuchi jest jak klejnot wśród skałRuchi jest jak klejnot wśród skałRuchi jest jak klejnot wśród skał
Jako że żadne miejsce w kacrzmie nie spełniało oczekiwań Esthalosa przysiadł się on do najbliższego. - Witam panowie! Zimniejszej zimy nawet w krainach północy się nie spotka! - Odchylił się na krześle i pociagnął łyk z kufla. Wtem drzwi karczmy się rozwarły, a w nich stanała bestia. Dwóch męższczyzn siedzących przy stole wytrzeszczyło oczy i nerwowo poderwali się z krzeseł. Jeden z nich, blondyn ubrany w brudną tunikę, ruchem tym wylał swoje piwo. Esthalos, z trzaskiem krzesła wracającego spowrotem na 4 nogi rownież się poderwał. - No to tyle byłoby z spokojnego wieczoru... Po cóż tyś go tu wprowadził!! - Wydarł się na Orrina który właśnie podszedł machając mu przed głową kuflem.

-Pachnie tu surowym mięsem. -Dodał. -Gdzieście mnie sprowadzili? Śmierć wisi w powietrzu.-

Dziwne zachowanie Ogra i to że jeszcze nikt nie zaczął krzyczeć uspokoiło troche półelfa. - Co on wyrabia ?- zapytał się krasnoluda już spokojniejszym tonem.

-T-t-to jes-st mmoja l-lodówka... -Jąkał się gospodarz.
Ogr kopniakiem otworzył drzwi. Do pomieszczenia wdarł się smród zgniłego mięsa. Oczom wszystkich ukazał się najochydniejszy, chyba, z możliwych widok.


-Co jest..... - Wyjąkał Esthalos, po czym szybko się rozejrzał po sali. Korzystając z tego że jeszcze nikt na niego nie zwrócił większej uwagi postanowił cichaczem opuścił zajazd.
 
__________________
"Celem jest szczęście, brak cierpień, wszelkie przyjemności. Dlaczego mamy się bać śmierci, jeżeli gdy my jesteśmy to jej nie ma, a gdy nas nie ma, to śmierć jest?"
Epikur z Samos
Ruchi jest offline