Dobrze zrobiłżem - pomyślał Mysichuch. - Fik, ten dziwnie gadający snot, miał rację. Wszędzie wkoło mnóstwo walki, lepiej zostać tutaj, niż łazić po tunelach.
Ucieszony, że dzięki swej wyjątkowej pomysłowości uniknął niebezpieczeństwa, obserwował nadal drugiego snota. Postanowił póki co kręcić się w jego pobliżu, bo wiedział, że gada on z jakimś bogiem - może ten daje mu ostrzeżenia? Potem, gdy uzna, że jest już bezpiecznie, urwie się i zaniesie zdobycz do kuchni. Zna takie tunele, że tylko snot lub szczur się w nich zmieści, tam będzie bezpieczny. Wydawało się, że walki już się kończą, ale nie zaszkodzi jeszcze chwilę poczekać, prawda? |