Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-04-2018, 15:36   #35
Phil
 
Phil's Avatar
 
Reputacja: 1 Phil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputację
Zwiadowca biegł między drzewami w takim tempie, na jaki pozwalała mu resztka strzały wbitej w nogę. Tępy, pulsujący ból zwalniał go, ale nie przeszkadzał w miotaniu przekleństwami. Ryś kuśtykał, podpierając się na włóczni. Jego krzyki odniosły jednak skutek.

- Orki! – warknął stary krasnolud, zrywając się na równe nogi. – Ustawić szyk! Chronić Iskrę i łuczników! – Rzucał komendami, choć obyci w boju towarzysze już szykowali broń i zajmowali pozycje. Wszyscy patrzyli z niepokojem między drzewa, spomiędzy których wypadł wreszcie Ryś. – Nie zdąży... Kurwa, nie zdąży! – Za łowcą pędziły orki, z każdym krokiem zmniejszając dystans. Zadziałali instynktownie. Camden z napiętego już wcześniej łuku wypuścił strzałę, przebijając gardło najszybszego orka. Wokół palców czarodziejki zatańczyły iskry, gdy ta uwolniła moc drzemiącą w niej. Dwa świetliste groty wystrzeliły z jej dłoni zabijając następnego potwora. Kolejne doganiały już Rysia, ale w jego stronę pędziła też Kea, a długie nogi pozwoliły jej dopaść łowcę przed wrogami. Pierwszy z rozpędzonych orków wpadł w półolbrzymkę nadziewając się na kant jej pawęży, a zdawałoby się delikatne pchnięcie Kei zmiażdżyło mu twarz. Ta nie zdążyła go nawet przeprosić, gdy kolejny z orków padł u jej stóp, przebity najpierw strzałą Camdena, a potem ostrzem włóczni Rysia.

Innym orkom udało się dobiec do głównej grupy. Jeden padł rozpłatany prawie na pół halabardą Uldira, ale ten zachwiał się przy zadawaniu potężnego ciosu i nie zdołał się zasłonić przed uderzeniem kolejnego orka. Ostrze szabli przecięło skórzany rękaw, na szczęście jedynie lekko rozcinając skórę przedramienia. Liward dzielnie stawał przeciwko kolejnej dwójce wrzeszczących stworów, zatrzymując ich atak w miejscu.

Wokół grupy udało się jednak obiec mniejszemu, znacznie zwinniejszemu od innych orkowi. Iskra w przerażeniu starała się szybko zaczerpnąć mocy, ale wiedziała, że.... Niski, krępy kształt przebiegł tuż obok niej zderzając się z atakującym ją orkiem i obalając go na ziemię. Fungi zaczął okładać orka pięściami rozbijając jego twarz.

Orki zostały zatrzymane i straciły przewagę. Nadeszła pora na kontruderzenie. Pod ciosami walczących padło kilka kolejnych stworów, reszta szybko straciła chęci do walki i uciekła między drzewa.

* * *

Choć orki nie były najgroźniejszymi przeciwnikami, to jednak ich atak miał dla drużyny przykre skutki. Rana Uldira okazała się niegroźna i wystarczyło ją obandażować. Gorzej było z nogą Rysia. Strzała tkwiła głęboko i nie dało jej się wyciągnąć w łatwy sposób. Gdy już udało się to zrobić, Ryś zemdlał z bólu. Z pomocą przyszła znów Iskra, dziwnie milcząca. Jej magia pomogła zasklepić ranę, ale wszyscy wiedzieli, że łowca w najbliższych dniach nie będzie w stanie biegać, ani nawet maszerować w dotychczasowym tempie.

- Kurwie syny... – rzucił do nikogo, albo do wszystkich, Fungi. – Widzicie tarcze z symbolem oka? – Widzieli, od samego początku, podobnie jak i chorobliwie wyglądający kolor ich skóry. To nie były te same orki, przed którymi jeszcze niedawno bronili kupców.

- Nie ruszyliśmy ani dnia za wcześnie. A kto wie, może i za późno...
 
Phil jest offline