Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-04-2018, 21:18   #107
xeper
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację

Areon bez wahania skoczył za Essenickiem. Tuż przed zanurzeniem zaczerpnął tchu, a potem woda otoczyła go i pochłonęła. Po omacku, woda była tak mulista, że nic nie było widać, Cymmeryjczyk zaczął szukać muszącego znajdować się blisko najemnika. Tamten chyba szedł na dno szybko jak kamień, bo był sparaliżowany czarem Stygijczyka, a do tego ubrany w kolczugę, która robiła za świetny balast. Aeron nurkował coraz głębiej, macając przed sobą rękami, ale jak dotąd nic nie wskórał. Powietrze w płucach się kończyło, czuł że jeszcze chwila i będzie musiał wypłynąć. Coś otarło mu się o nogą i natychmiast zwrócił się w tamtym kierunku. Poczuł pieczenie, gdy krew z rozciętej nogi zmieszała się z mulistą, brudną wodą. Obok niego znów coś przepłynęło i swoimi barbarzyńskimi zmysłami wyczuł, że z pewnością nie jest to człowiek, a raczej coś co miało wielkość co najmniej dwóch ludzi. Machnął nogami i skierował się ku powierzchni...

Wewnątrz lokalu oberżysta lamentował do momentu, w którym ktoś sypnął u w dłonie kilka sztuk srebra, oczywiście tych, które potoczyły się na ziemię, gdy barbarzyńca wywrócił stół. Spora ilość pieniędzy zmieniła właśnie właścicieli i sytuacja w Domu Lwów wracała do normy. Awanturnicy zobaczyli kilka przyjaznych uśmiechów, kilka kubków wzniosło się w toaście dla nich, a wiele kciuków pokazywało w górę. Oberżysta wciąż mruczał niezadowolony, ale nie podjął żadnych kroków zmierzających do wyjaśnienia sytuacji. Ciało zabitego najemnika szybko ograbiono z wszelkiego, dającego się upłynnić dobra, a potem dołączyło ono do Essenica w Khorotasie jako pokarm dla rybek.

Obserwacja rzeki z brzegu prowadziła donikąd. Zabójca Urestesa musiał do tej pory utonąć, lub jakimś cudem dotarł do brzegu i zniknął wszystkim z oczu. Bardziej prawdopodobne wydawało się to pierwsze. Trop związany z Essenickiem kończył się w nurcie Khorotasu...

Nie pozostawało nic innego, jak wrócić do gospody, w której wynajęli pokoje, przemyśleć całą sytuację i chyba dać znać Kanclerzowi, że cała operacja zakończyła się fiaskiem. W ponurych nastrojach maszerowali przez miasto. Zachodzące słońce dotykało czubków dachów i wieżyc, które barwiły się na czerwono i pomarańczowo. Na ulicach kładły się długie, strzeliste cienie, załamujące na nierównościach bruku. Rozmowa zeszła na wieczorne plany związane z pieczystym, paroma kuflami piwa i towarzystwem chętnych pań, co zdecydowanie poprawiło humory. Wtedy też dał się słyszeć stukot okutych kół na kocich łbach i obok awanturników przetoczył się turkocząc powóz. Stanął kilka kroków dalej i ktoś ze środka szeroko otworzył drzwi.
 
xeper jest offline