Coś było i się zmyło.
Utopiło, dokładniej mówiąc.
Essenic - utopiony. Innymi słowy - trup. Trop też utopiony, wraz ze wspomnianym Essenikiem. A oni zostali bez możliwości uzyskania jakiejkolwiek wiedzy.
Oczywiście było w tym mnóstwo ich winy. Mogli sprawę rozegrać inaczej. Ale nie rozegrali i jedyną rzeczą, jaką mogli zrobić, to donieść kanclerzowi o totalnym fiasku ich misji.
Potem została jeszcze, ewentualnie, możliwość zrobienia jakiejś prowokacji, by ludzie, którzy wynajęli Essenica, zainteresowali się ich skromnymi osobami.
Ale do takich skomplikowanych rzeczy Berwyn nie miał głowy.
Gdy tuż obok nich zatrzymał się powóz, jedyne, co przyszło Bossończykowi na myśl, to cofnąć się o dwa kroki, chwycić topór, by w razie konieczności odpowiedzieć atakiem na atak i skrócić przeciwnika o głowę.