Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-04-2018, 21:28   #938
xeper
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
28 Sigmarzeit 2513

Zaopatrzeni w poręczny wózek, do którego niestety sami musieli się zaprząc, bo krasnoludy hardo i dumnie odmówiły zaszczytu bycia siłą pociągową, wyruszyli w drogę powrotną do Grissenwaldu. Na dwukółce swoje miejsce znalazła skrzynia wyniesiona z sypialni przez Axela, biblioteczka, wypchane zwierzęta i związany, chyba już pogodzony ze swoim losem wódz goblinów. Khazadzi zgodzili się natomiast na przeniesienie dobytku panny Dorotki Knedlikovej, składającego się z trzech kufrów i dwóch worków, gdyż to nie godziło w ich honor. Sama niziołka dreptała obok Bernhardta, szczebiocząc wesoło.


Goblini przywódca został odstawiony do ratusza, zadowolone krasnoludy udały się do swoich slumsów obwieścić wesołą nowinę, że kopalnia została oczyszczona z zielonoskórych i jedyną komplikacją był fakt całkowitego jej zasypania. Na to ostatnie Gimli Gormison, wódz klanu wściekł się, ale w końcu uznał, że plusy przewyższają minusy i krasnoludy zaczęły przygotowania do powtórnej przeprowadzki do Czarnych Szczytów.

Bohaterowie, za przyprowadzenie gobliniego wodza zostali uhonorowani wystawną kolacją w towarzystwie radnych miasta oraz obietnicą wmurowania tablicy pamiątkowej na wschodniej ścianie ratusza. O gratyfikacji pieniężnej nie wspomniano.

Dorotka Knedlikova nadal podtrzymywała swoją decyzję o chęci podróżowania z awanturnikami, którzy uwolnili ją od zgrai zielonoskórych i szybko zaaklimatyzowała się na barce. Teraz wystarczyło tylko zakupić jakiś towar i popłynąć znów do Kemperbadu, a stamtąd rzeką Narn ku Jałowym Wzgórzom.


Ale zanim bohaterowie zdołali następnego dnia wyruszyć z miasta, miał miejsce pewien incydent. Do Bernhardta, który przechadzał się po placu targowym podszedł pewien jegomość, charakteryzujący się bardzo nerwowymi ruchami i szepnął mu na ucho, „że nie chce kłopotów, a jedynie zamienić słówko“. A owo słówko, wypowiedziane teatralnym szeptem brzmiało: „W co ty grasz, Kastor? Martwimy się o Ciebie. Czemu zerwałeś kontakt? Mam nadzieję, że wciąż pamiętasz, że Wewnętrzny Krąg czeka na gotówkę!“.
 
xeper jest offline