Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-04-2018, 20:35   #592
Ranghar
 
Ranghar's Avatar
 
Reputacja: 1 Ranghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputację
Drużyna A

Axim ruszył prawym korytarzem, aż doszedł do okrągłego pomieszczenia rozświetlonego przez pochodnie. Na jego środku znajdował się okrągły zbiornik wodny ozdobiony czaszkami. Wewnątrz zbiornika falowała delikatnie czysta woda. Dopiero gdy przeszedł przez próg drzwi mógł spojrzeć nad zbiornik i zobaczyć strażnika tego pomieszczenia. W powietrzu unosiła się głowa, z trzy razy większa od ludzkiej. Z jej tyłów wyrastały pierzaste skrzydła, które falowały unosząc ją w powietrzu. W momencie kiedy Jarnar wszedł do pomieszczenia oczy upiornego strażnika skupiły na nim wzrok. Usta otwierały się i zamykały nie wydając z siebie żadnych słów. Mężczyzna czuł się badany przez duże, brązowe oczy. W końcu spojrzenie potwora skupiło się na gwieździe porannej, a jego zęby zgrzytnęły zastygając razem w formie pokracznego wyrazu twarzy. Przez kolejne mijające sekundy stwór wciąż wisi w powietrzu patrząc na broń trzymaną w ręce, a jego wielkie i pokraczne usta wydają się... uśmiechać.
Za stworzeniem był kolejny korytarz kończący się schodami wijącymi się do góry.

Balkazar podniósł młot i zamachnął się w nim w przeciwnika. W atak włożył całą swoją tytaniczną siłę opuszczając łamacza prosto na klatkę piersiową orka w szatach, z boków przeciwnika wystrzeliły płaty mięsa i żebra. Impet uderzenia wyrwał głowę przeciwnika, która w gardłowym krzyku wpadła do fontanny z wodą.
Brązowy ork ruszył ku schodom, kątem oka zauważył za drzwiami po prawej nogi, kilka par nóg leżących w bezruchu na ziemi.

Pluszek ruszył w lewo w kierunku goblina na schodach. Przez ułamek sekundy spojrzał kątem oka ku pobliskim drzwiom, za którymi zobaczył nogi, kilka par nóg leżących w bezruchu na ziemi. Następnie złapał za medalion Calistri i ścisnął go w łapce. Ten zabłysł obdarzając go błogosławieństwem, a następnie pękł i rozkruszył się w drobny pył.
Miś rzucił lotkę, która celnie poszybowała pod prawą łopatkę goblina, który zaskrzeczał z bólu wypuszczając włosy kobiety z uchwytu. Przeklinając wyginał się próbując wyciągnąć rzutkę z pleców.

Sybill skorzystała z okazji i dosięgła zaklęciem szamotającego się na schodach goblina. Świetlista aura otoczyła jego ciało i wysuszyła go z życia. Stracił równowagę spadając po schodach i skręcił sobie kark.
Vylona i Draug w tym czasie pobiegli do kobiety na schodach. Ta jednak jak zobaczyła zbliżającą się półelfkę krzyknęła ze strachu wpinając się kilka schodków wyżej.
Draug spojrzał na mniszkę i zastopował ją ręką.
- Nic ci się już nie stanie, ta kobieta nie jest już zagrożeniem. Pamiętasz, że próbowaliśmy ci pomóc wcześniej? Ona jest już zaczarowana i będzie się nas słuchać. Chodź do mnie! - Draug wysunął rękę w kierunku przestraszonej kobiety. - To rogate coś ze skrzydłami jest bardziej niebezpieczne, zejdź na dół!
Tymczasem Nedia wyciągnęła zwój i zaczęła go czytać. Wycelowała promień w rogatą kobietę. Lodowaty promień wystrzelił z palca akolitki, ale przeciwniczka machnęła mocniej skrzydłami omijając promień. Ściana za nią została zniszczona i skuta grubym lodem.
- Cholera, ominęła zaklęcie - rzuciła rozzłoszczona elfka. - Magia w zwoju jeszcze nie wygasła, może zostać wykorzystana jeszcze raz - powiadomiła Sybill biegnąc z nią w kierunku schodów.
Walkiria pokierowała życiodajną energię z zaklęcia w kierunku nagiej kobiet i pluszaka. Oboje zostali uleczeni o 2PŻ.

Nutka starając się przechytrzyć potencjalną pułapkę wspięła się na ołtarz własnymi sposobami. Stwierdzając okiem eksperta brak pułapek oraz zagrożeń pochyliła się nad ołtarzem i zaczęła pełnymi garściami gromadzić porozrzucane sztuki złota. Jak w transie sięgnęła łapakami do misy wyłapując z cieczy naszyjnik z klejnotami, zbliżyła go do swojej twarzy. Mieniący się naszyjnik nagle zniknął, a ręce pełne czerwonego płynu same zbliżyły się do rozdziawionych ust. Wino wypełniło gardło i brzuch, alkohol palił przełyk i brzuszek.
- Witaj córko! - rozbrzmiał głos w głowie goblinki. - Tyle na ciebie czekałam, ale w końcu znowu jesteśmy razem. -Słodki matczyny głos rozlał się kojąco po głowie przyprawiając o miłe ciarki płynące z głowy do kręgosłupa. - Przynoszę tobie dar zza światów, jestem pewna, że się przyda. Kiedy będziesz w kłopotach wezwij mnie w swoich myślach i wypowiedz nazwę zwierzęcia, które ma przybyć tobie z pomocą. - goblinka poczuła mrowienie w głowie, zna teraz coś na wzór zaklęcia. -Idź córko, pokaż swoim znajomym ile wart jest goblin. Obecność głosu powoli znikła z głowy niczym rozwiany dym.

Tura bossa

Gadzia kobieta unosząc się w powietrzu na skrzydłach zaczęła wypowiadać zaklęcie. Wskazała palcem miejsce gdzie leżały zwłoki orka, magiczna energia zaiskrzyła koło fontanny, a z tumanów kurzu wyrósł gigantyczny czarny pająk. Jego oczy skierowały się ku grupie, która biegła na schody. Z jego odwłoka wystrzeliła gęsta biała maź, która spowiła parter i początek schodów. Pluszek, Sybill, Nedia, Vylona i Draug są spowici pajęczyną. Pierwsza trójka nie może się ruszyć, Vylona i Draug mogą się ruszyć powoli o 1 pole.

Z trójkątnej fontanny pod demonicą wynurzyła się biała ręka, w ślad za nią pojawiła się druga. Z wody o barwie lawy wynurzyła się biała kreatura, z którą walczył poprzednio Axim. Wynaturzenie zawyło paszczą, którą ukazała rzędy zębów ze zwisającej szczęki, aż do piersi. Przeciwnik ruszył ku nagiej kobiecie

Demonica również poszybowała ku kobiecie i złapała ją mocno za włosy.




Drużyna O

Rycerz kościotrup bez cienia emocji wykonał polecenie Esmonda. Poprzebijał gardła trzech śpiących goblinów potężnym mieczem.
Zaraz przy nim wyrósł Olaf dobijający dwa kolejne.
W pokoju, z którego wybiegły gobliny panowała cisza, kątem oka szło dostrzec zakrwawione posłania kilku żołnierzy.

Ryfui w szale wybiegła z dziedzińca i ruszyła dalszym korytarzem, za nią biegł Grzmot, a wkrótce dołączyli pozostali towarzysze. Przed drużyną pojawił się nowy wybór. Mogli udać się w rozwalone drzwi po prawej przy których wisiała tabliczka z napisem "Gabinet naczelnika". Mogli również udać się do przymkniętych drzwi po lewej z napisem "Laboratorium" lub mogli skierować kroki w kierunku następnej wieży albo długiego korytarza po lewej.

 

Ostatnio edytowane przez Ranghar : 25-04-2018 o 20:51.
Ranghar jest offline