Mastiffy, poplecznicy, magiczne przedmioty lub "how to cheese a dungeon".
Przynajmniej nie będę miał wyrzutów sumienia zabijając postacie.
Chociaż (o czym zapomniałem wspomnieć) przygoda jest tak zaprojektowana, że większość encounterów można rozwiązać bez walki.
Nad cenami henchmanów muszę się zastanowić jak wrócę z pracy.