Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-04-2018, 09:50   #46
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
A kto nie wypije,
tego we dwa kije...


Jeśli człowiek nie chce zrobić z siebie pijanej swini czy małpy, to musi wiedzieć, kiedy przestać. Mark czuł, że nieco przeholował, a chociaż trzymał się na nogach, to był świadomy tego, że balansuje gdzieś tak na krawędzi... i że i tak przyjdzie mu zapłacić za tę odrobinę szaleństwa.
Nie miał zamiaru kibicować do końca. Wprost przeciwnie - miał świadomość, że jeśli ktoś puści pawia, to i jemu może się przytrafić takie faux pas, a wtedy cały wysiłek wezmą diabli. Dlatego też zmył się z sali, a gdy tylko znalazł się w ubikacji, poza bacznymi oczami różnych kamer, postarał się pozbyć chociaż części alkoholowego balastu.
Miał wrażenie, że nie tylko on oddał się tej rozsądnej, acz mało fotogenicznej czynności... i że nie tylko on żałował, że więcej alkoholu zostało w żyłach, niż poszło w kanalizację.

A potem, by dojść do siebie i nie wyglądać jak parudniowy nieboszczyk, wziął prysznic.

* * *


Jedzenie postawiono przed nimi o parę godzin zbyt późno.
Kolejny sadystyczny pomysł - bądź szanownego Mistrza, bądź któregoś z jego pomagierów.
Nie da się ukryć - Mark zasiadł do stołu bardziej z rozsądku, niż z głodu, ale zmaltretowany żołądek dość szybko uległ podszeptom rozumu i Czerwony zawodnik dał przykład swej drużynie, w jaki sposób radzić sobie problemami po pijatyce.
A potem poszedł się integrować z innymi.

* * *


To, co człowiek robi z musu, szybko przestaje być przyjemnością.
Wlewać w siebie morze alkoholu tylko dlatego, że jakiś dureń sobie wymyślił taki a nie inny sposób torturowania szczęśliwców, co się znaleźli na pokładzie Domu Marzeń? Głupi pomysł.
Mimo tego wszyscy trwali (mniej lub bardziej dzielnie) na posterunku... w przypadku Czerwonych zgoła niepotrzebnie, bo i tak przegrali. I dlaczego? Bo Niebiescy wygrali poprzednią rundę. A przez kogo? Kto zjawił się ostatni w sypialni?

Czy to dlatego znaczna część Czerwonych zagłosowała na Jerome'a, czy raczej przeciwko niemu? Czy to właśnie dzięki temu "wygrał" z Irminą?
Trudno było powiedzieć.
Ważne było, że wyleciał z Domu, a Czerwoni, w zamian za twardego zawodnika, dostali jakąś okolczykowaną, niegrzeczną ponoć panienkę. Nie wygląd jednak się liczy, a wola walki, prawda?
 
Kerm jest offline