Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-04-2018, 20:08   #185
CHurmak
 
CHurmak's Avatar
 
Reputacja: 1 CHurmak ma wspaniałą reputacjęCHurmak ma wspaniałą reputacjęCHurmak ma wspaniałą reputacjęCHurmak ma wspaniałą reputacjęCHurmak ma wspaniałą reputacjęCHurmak ma wspaniałą reputacjęCHurmak ma wspaniałą reputacjęCHurmak ma wspaniałą reputacjęCHurmak ma wspaniałą reputacjęCHurmak ma wspaniałą reputacjęCHurmak ma wspaniałą reputację
Prostokącik zszedł na dalszy plan. Za to w sytuacji poważnego kryzysu, Wirkucipałek osiągnął krok milowy na drodze ku kwadraturze koła. Jego język oplótł nieszczęsnego krasnoluda niczym mięsisty wąż dusiciel. Jego przygoda na tym się jeszcze nie kończy. Zresztą, całkiem prawdopodobne że tlen docierający zazwyczaj u istoty rozumnej (o ironio!) do mózgu, w przypadku Wirkucipałka nie ma dokąd dotrzeć, zatem był bezpieczny przed uduszeniem. Położenie krasnoluda rzutowało w owej gorącej chwili na jego przepoczwarzenie. Język, który wychodził z prawej nogawki i ciągnął się przez lewy rękaw, kończył się zaś gdzieś między łopatką a łydką, uczynił krasnala kulistym nie tylko w jego zwyczajowych kształtach, ale i w sposobie poruszania się. Wobec tego mieliśmy do czynienia z Wirkucipałkiem, który przyjął postać Piłkucipałka. W takiej oto formie toczył się niczym koleje swego nieszczęsnego losu i turlał wokół otworu, który był ich ostatnią szansą na uniknięcie rozmaicie rozumianego przeżucia.
I teraz pojawił się poważny dylemat. Jeżeli Piłkucipałek wleci do otworu jako pierwszy, może go zatkać i trzeba będzie go wypychać. Jeśli zrobi to jako ostatni, przepchnie swoich kolegów, z którymi jeszcze nie mieli okazji się przedstawić. Piłkucipałek-Wirkucipałek turlał się i starał wcisnąć w otwór, chociaż zrozumienie że należy pociągnąć za spłuczkę, wymagałoby przypadku, z szansą bledszą niż bieluchny jak duszek najstarszego Firkucipałkowego braciszka statystyczny błąd. Oczywiście gdy tylko nie przygniatał swoich otworów dźwiękowych podczas turlania, wydawał nieartykułowane okrzyki zmagań o przebicie wrót zbawiennej klozetowej ulgi. W końcu przestał, a przekrwione, wybałuszone swe oczęta skierował ku jednemu z towarzyszy. Spodziewając się, jaki szykują dla niego los, postanowił przemówić w obronie ostatnich grudek paznokciowej żałoby swojej godności osobistej.
-Fafafarefefumlmrlyyy chrach!
Sam jesteś głupi Jaś!


 
CHurmak jest offline