Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-04-2018, 22:15   #48
liliel
 
liliel's Avatar
 
Reputacja: 1 liliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputację
Bethany była przekonana, że nie żyje. Tuż po otwarciu oczy czekał na nią brutalny świat pełen bólu, wyschniętego na wiór przełyku i wrażenia utraty całego ciepła. Owinęła się w koc i zajrzała do łazienki, gdzie skrupulatnie, przez dobry kwadrans szorowała zęby. Potem zabłądziła. Trafiła do salonu, tarasem przeszła do ogrodu, okrążyła basen wnikliwie mu się przyglądając jakby szukała przewoźnika przez rzekę Styks. Znów pomyślała czy śpi czy umarła i w tym przekonaniu utwierdził ją obraz kopulującej w krzakach pary. Bethany Payne mocniej okręciła się kocem i jak strzała pognała do sypialni Niebieskich. Męskiej sypialni, gdzie ululany w pieleszach drzemał Patrick White, łyżwiarz figurowy z rentą inwalidzką.
- Wrestlingowiec i Ruda... - Urzędniczka natrętnie potrząsała za ramię Patricka. - Oni...
Gdy ten otworzył oczy zobaczył jak palec wskazujący prawej ręki Bethany nurkuje w okręgu złożonym przez dwa palce jej lewej dłoni. Jeszcze raz. I kolejny.
- Niech im idzie na zdrowie - mruknął Patrick, nie otwierając oczu. Po solidnym posiłku, kac-kupie i godnej drzemce czuł że kac morderca w końcu go opuszcza. To było miłe uczucie, którym lubił się delektować w pozycji horyzontalnej. Chyba pomału dojrzewał do pobudki i małego drinka. - Hej Mała, jak głowa.
- Czuję jakbym rozpadła się na małe okruszki i dwuletnie dziecko złożyło mnie do kupy na chybił trafił i scaliło klejem do papieru - wyjaśniła i położyła się obok White'a. - Posuń się.
Posunął się o dokładnie te kilka centymetrów, które umożliwiły jej położenie się obok, ale nie na tyle by leżeć osobno. Wyczucie przestrzeni godne zawodowego tancerza, i to nadal z zamkniętymi oczami.
- Przejdzie. Polecam klina.
- Czy to pozwoli mi być zabawną? Powinnam być zabawna - jęknęła filigranowa blondynka poprawiając okulary by mogła się White'owi lepiej przyjrzeć. - Kurwa, oni to zrobili specjalnie - ściszyła głos do szeptu. - Seks się sprzedaje. Kurwa... Nie wylecą w następną turze bo ludzie lubią śledzić losy romansów. Muszę nawiązać jakąś... no wiesz, relację.
Na wąskich ustach White'a rozciągnął się uśmiech rozbawienia. Dziewczyna mówiła o tym jak o rozgrywce w Chińczyka i zdawała się zupełnie poważna.
- Strategia godna Machiavellego. Jakieś konkretne plany?
- Widzimy się za kwadrans w kuchni - zdecydowała z zaciętą miną godną generała Custera. - Myślenie zostaw mnie.
 
liliel jest offline