Wątek: Posiadłość
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-04-2018, 22:57   #58
kanna
 
kanna's Avatar
 
Reputacja: 1 kanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputację
Nie zwracam uwagi na pozycję , w której się znajduję, na żelazo, dłonie ani to, że znów nie mam ubrania. To wszystko nieważne.
Podnoszę wzrok, szukając spojrzenia „kobiety”.
- Pozwoliłaś mi wrócić – mówię. – Dziękuję.
- Nie ma za co.
- rzekła uprzejmie istota przyglądając mi z mieszaniną pożądania i rozbawienia.
Rozejrzała się dookoła.
- Wiem, że to nie jest milutki kącik, ale nie pojawiłaś się tu dla chwili przyjemności.
- Nie, pojawiałam się tu, bo alternatywą jest śmierć. Czy mam szansę jej uniknąć? Obudziliśmy siły, które są poza moim pojmowaniem. Tak jak i ty.
- Wiem. Ale co to ma wspólnego ze mną?
- odparła kobieta z ironicznym uśmieszkiem. I zamyśliła się dodając.- Pewnie że masz jakąś szansę na uniknięcie śmierci. Zawsze jakaś droga jest.
-Pokazałaś mi drogę do siebie. Skorzystałam z niej. Nie potrafię walczyć z tym czymś, co tam ściągnęliśmy . Wiesz, kim, czym on jest?
- To Pazuzu… kiedyś czciliście go jako boga. Niezwykle kapryśnego, ale potężnego boga. Potem…
- wzruszyła ramionami. -... zmieniliście zapatrywania. Wyszukaliście sobie nowe bóstwa, a stare odesłaliście w niebyt. Jednakże Pazuzu znalazł sposób by pozostać, choć za pewną cenę. Która ostatecznie doprowadziła do jego niewoli i uwięzienia.
- Czy można go odesłać… z powrotem? Podobno to ja ze znajomymi pozwoliłam mu wejść do naszego świata.
- Nie. Uwolniłaś go z więzienia, w którym został zamknięty.
- odparła istota leniwie się przeciągając. - Nie można go już odesłać, jedynie uwięzić.
- W lampie, jak rozumiem - pomyślałam. Ale ta myśl była zbyt absurdalna, żeby ją wypowiedzieć na głos. A może nie była?
- Gdzie uwięzić? - zapytałam. - Jak?
- W lampie…
- rzekła kpiąco istota. - I najlepiej uwięzić ostatecznie.
Przekrzywiła głowę na bok przyglądając mi się bacznie. - Skąd pomysł, że ci po prostu powiem co masz robić? Dlaczego? Twoje życie nie ma dla mnie żadnego znaczenia.
- Czyta mi w myślach - pomyślałam. - O kurwa.
- Jesteśmy w twoim śnie. - wtrąciła rozbawionym tonem kobieta. - Nie wypowiadasz słów. Myślisz że je wypowiadasz. Czym to się różni od innych twoich myśli? Niczym. Słyszę zarówno myśli, jak i słowa które myślisz, że wypowiadasz.
- Ok
- próbuje opanować panikę, która na powrót mnie ogarnia. W sumie nie ma znaczenia, co myślę, skoro to wszystko dzieje się w mojej głowie.. chyba, żeby nie. Sama nie wiem.
- No, z jakiegoś powodu.. pozwoliłaś mi tu przyjść. Może cię to bawi bardziej, niż obserwowanie jak umieram, nie wiem. A może macie niezakończone sprawy z Paziutkiem? Jak to bogowie..
- Namazałaś moje znaki, moje piętno na całym ciele. Przyszłaś do mnie, a ja cię dopuściłam do siebie… To jednak nie znaczy, że zależy mi na jakiejś zemście na Pazuzu. Minęły wieki, a sprawy ludzkie nie są już moim problemem.
- zastawiła się kobieta i wskazała palcem wprost na mnie.- Zostawmy to jednak na boku. Chcesz mojej pomocy… i ja mogę ci ją dać. Ale co otrzymam od ciebie w zamian? Co możesz mi dać? Z jaką ofertą przychodzisz?
Różne myśli przelatują mi przez głowę. W końcu decyduję się wypowiedzieć jedną z nich
- Mogę sprawić, że ludzie zaczną znów w ciebie wierzyć.
- Nie. Nie możesz. Niby jak? Sama we mnie nie wierzysz.
- zaśmiała się istota.- Jak możesz wierzyć w coś, czego nie znasz… czego twój ograniczony śmiertelny móżdżek nie pojmuje. Alee… - tu przerwała wypowiedź, a ja poczułam ból na prawym nadgarstku, jakby ktoś przypalał mi skórę rozżarzonym żelazem. - ... ale przyjmuję twoją przysięgę kapłanko. Będziesz składała mi ofiary, modliła się, złożysz swoje życie na moim ołtarzu. O ile przeżyjesz tą noc.

Spojrzałam na nadgarstek, jej znak był tam wypalony w mojej skórze.
- Pazuzu był zamknięty w figurce go przedstawiającej. Kapłani obcego boga pokonali go i wydarłszy sekret z jego własnych wyznawców zamknęli go i wypuszczali kiedy chcieli. Tobie wystarczy jedynie rytuał zamknięcia i figurka. Oba przedmioty muszą być gdzieś w tym domu. Następnie musisz pokonać Pazuzu w ciele lub przedmiocie w którym się skrywa. Szok związany z tym zgonem zmusi go do powrotu do figurki i tam będzie musiał nabrać sił nim opuści swoje więzienie. Wtedy i tylko wtedy masz szansę go pokonać. Zaintonuj rytuał i zamknij go w jego “lampie”.
Uśmiechnęła się dodając.- Nie przejmuj się kapłanko. Dam ci dar odczytywania zapisków. Kiedy znajdziesz tekst, to będziesz w stanie zrozumieć go i odczytać.
Podnoszę oczy na istotę.
- Mylisz wiedzę z wiarą - mówię. - Wiara to dar. Jeśli mi ją dasz - mogę ją przekazać innym. Na pewno mogę przekazać wiedzę. Sprawić, że ludzie będą o tobie wiedzieli. Bo jeśli nie wiedzą, to nie mają jak wierzyć, prawda?
- Jak rozpoznam figurkę?
- Poznasz z pewnością. Trudno jej nie zauważyć.
- stwierdziła z lubieżnym uśmiechem bogini.
- Jakoś dotychczas nie zauważyłam … - krzywię się. - Posążek? Coś z penisem?
- Tobie wszystko się kojarzy z jednym?
- zakpiła istota śmiejąc się głośno. - Pazuzu był władcą złych wiatrów. Sprowadzał susze i szarańczę, jeśli śmiertelnicy nie byli dość gorliwi w czczeniu go. Nie miał nic wspólnego z penisami. Ani jego wizerunki.
- Błąd.. wyjątkowy z niego kutas.
- Z pewnością.
- zgodziła się z nią istota i dodała. - I dlatego cię on zabije, chyba że ty zabijesz go wcześniej i zamkniesz w jego więzieniu. Masz jeszcze jakieś pytania, zanim się obudzisz? Nie możesz zbyt długo przebywać tutaj, nieświadoma otoczenia.
- Posążek. Formuła.
- powtarzam szybko. - Mam go znowu zabić, wtedy odmówię obrzęd. gdzie znajdę ten posażek? Gdzie jest tekst?
- Gdzieś w budynku.-
wyjaśniła istota wstając i podchodząc do mnie. Kucnęła przede mną i ujęła moją twarz w swe dłonie.- Szukaj a znajdziesz. Pomogę ci trochę. Za małą mam więź z twoim światem, by obdarzyć cię pełnią mych łask. Ale trochę… mogę ci dać.

Pocałowała mnie. Przylgnęła swoje miękkie wargi do moich ust, język niczym wąż prześlizgnął się w głąb moich wodząc pieszczotliwie po moim języku. Czy było to odrażające? Nie bardzo. Możliwe, że już kiedyś całowałam kobietę. Czy było podniecające? W zasadzie chyba nie. Ale i tak moje lędźwia wypełniał żar, a serce waliło jak szalone.

Obudziłam się… byłam tam gdzie wcześniej, a choć okolica pozostała taka sama, to ja już nie. Czułam… że Paziutek się zbliżał. To było świdrujące czaszkę uczucie. Czułam z której strony się zbliża… że jest w pomieszczeniu znajdującym się nad moim. Dokładnie nade mną.

Podnoszę się, rozglądam. Tasak. Nada się świetnie. Fakt, ze potrafię wyczuć, gdzie jest daje mi jakieś szanse. Niewielkie, ale zawsze. Biblioteka. Tam trzyma się wszelkie …bibeloty. Oraz księgi. Jeśli gdzieś ma być ta formuła, to pewnie tam. Pilnując, żeby ciągle czuć Paziutka nad sobą, omijam spiżarnię i wchodzę w drugie drzwi.
 
__________________
A poza tym sądzę, że Reputację należy przywrócić.
kanna jest offline