Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-04-2018, 02:51   #182
Avdima
 
Avdima's Avatar
 
Reputacja: 1 Avdima ma wspaniałą reputacjęAvdima ma wspaniałą reputacjęAvdima ma wspaniałą reputacjęAvdima ma wspaniałą reputacjęAvdima ma wspaniałą reputacjęAvdima ma wspaniałą reputacjęAvdima ma wspaniałą reputacjęAvdima ma wspaniałą reputacjęAvdima ma wspaniałą reputacjęAvdima ma wspaniałą reputacjęAvdima ma wspaniałą reputację
GRUPA W HOLU (GALNIR, HANS, ULLIANA)

Atmosfera zagęściła się. Trójka ocalałych nie podzielała podejścia do gościny, jaką oferowali w posiadłości i zadawało się, że przynajmniej część pozostałych członków grupy również miała podobne zdanie.

- Wiele nie mam, ale oddawać nie będę. Powiedzcie sigmarycie, że czekamy na zewnątrz - dodał swoje Unrecht, zakładając, że będą czekali na Lothara.

- No co wy? Zgłupieliście? - zaprotestował Sessler.

Klaus czuł się zagubiony, jeszcze bardziej, niż dotychczas. Był rozbity pomiędzy chęcią zostania w pozornie bezpiecznym miejscu a podążaniem dalej za osobami, które uratowały mu życie. Spojrzał zmieszany na Hansa, ponownie szukając w nim jakiegoś kompasa, który nieomylnie wskaże właściwy kierunek. Ściskał Biankę za rękę, zakładając, że gdzie pójdzie on, tam i ona, nie wyobrażał sobie, że mógłby ją tak po prostu zostawić.

- Droga wolna - strażnik rozłożył zachęcająco ręce, schodząc z drogi do wyjścia - znacie ją, prawda? Do bramy bezpośrednio, kto wzgardzi protekcją hrabiego, niech błądzi po drugiej stronie palisady. Tylko zgińcie gdzieś na widoku, może trafimy na wasze zwłoki i wasz ekwipunek do czegoś się jeszcze przyda.

Drugi strażnik zapobiegawczo położył rękę na broni, ale jeszcze jej nie dobył. Również usunął się na bok, zamiarując eskortować drużynę od tyłu.

- Naprawdę zamierzacie odejść? Proszę, schowajcie dumę w kieszeń i zróbcie, co kazali - apelowała Jutta, lżejsza o rzeczy, które do tej pory nosiła. Razem z synem poszli za przykładem Wolfganga i podporządkowali się poleceniu.


NA ZEWNĄTRZ (ERICA, STEFFEN)

Pogawędka schodziła coraz bardziej na podział poglądami o panującej władzy i temu, jak uciskana jest lokalna społeczność. Mogło tak to wyglądać, bo oprócz prywatnej służby hrabiego, niewielu miało tutaj jakieś większe przywileje. Obserwacje Steffena nie prezentowały się w jasnych barwach, nie miały ku temu powodu po tym, jak go potraktowano.

Zanim plany obalenia reżimu rozeszły się z myśli na głos, do spiskowców zawitała trzecia osoba, wzdychając z ulgą po zobaczeniu dwójki. Była to młoda kobieta, nieco rozczochrana i z niedopiętym guzikiem kamizelki. Steffen rozpoznał w niej służącą hrabiego, która zwykle sprzątała lub nosiła jedzenie majordomusowi oraz hrabiemu.

- A tutaj się ukrywa! Ręce pełne roboty, czasu mało, jeszcze szukać muszę, bo na tyłku usiedzieć nie może jeden z drugim gdzie straż go na oku ma - zaczęła narzekaniem, machając palcem jak dyrygent batutą - ojciec, znaczy stajenny szuka was od rana, panie Reichmann.

Służąca popatrzyła jeszcze nieco za długo na Ericę, jakby się nad czymś zastanawiała, zanim nie zarzuciła biodrem i odeszła bez kolejnego słowa, stawiając szybkie i względnie zgrabne kroki.

Steffen nie był pewien skąd służąca znała jego nazwisko, a przynajmniej on niewiele wiedział o niej i nigdy się nie przedstawiał. Nawet nie znał jej imienia, stajennego zresztą również. Nie był pewien, kim dokładnie była ta osoba, ale przynajmniej kojarzył, gdzie znajdowała się stajnia, widział pierwszego dnia pobytu, gdzie odprowadzane były konie.
 
Avdima jest offline