Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-05-2018, 22:25   #749
Almena
 
Almena's Avatar
 
Reputacja: 1 Almena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputację
Wydawałoby się, że walka z wrogiem wymaga trochę więcej wysiłku i kreatywności, niż po prostu niż akcja typu „pochwyć kamień, podnieś kamień, przesuń kamień nad głowę wroga, puść kamień, idź dalej”. Okazuje się jednak, że istnieją na tym świecie istoty, które można wyeliminować tą banalną sekwencją czynności. Xenomorfus co prawda wydawał się należeć do istot dość inteligentnych i na pewno stać by go było na bardziej wyszukany plan, aczkolwiek w tym przypadku było to wystarczające. Jak to mówią, jeżeli coś jest dobre, to ulepszając to, można to zepsuć. Xenomorfus zdawał się znać to przysłowie, a do tego był bardzo usłuchaną Bestią. Dlatego kilka kamieni z sufitu tym razem wystarczyło, by rozwiązać wasz problem i pozbyć się dziwnej przeszkody. Hieny patrzyły z podziwem, jak Xsenomorfus załatwia wasz problem. Tuti była bardziej sceptyczna i obserwując rosnącą grudkę kamieni na grzbiecie dziwnego stwora, czekała tylko, aż stwór się spod niej wygrzebie. Jak się jednak okazało, wygrzewanie się spod kilku dobrych ton kamieni nie jest takie proste. Xenomorphus zabrał się za swoją robotę bardzo skrupulatnie i zdawał się cichymi posykiwaniami mówić: „Będzie pan zadowolony, spokojnie, jestem inżynierem!” Tak oto cała sytuacja z rozsiewającą zarazki pokraką została szybko opanowana i mimo sceptyczność Tuti, stwór nie wydostał się spod kamieni.
Kity wydawała się mniej zadowolona całą sytuacją, ale na widok usypanej na wrogu sterty kamieni, wyraźnie poczuła się lepiej. Zachowywała się ostatnio trochę dziwnie, ale może po prostu dlatego, że nie lubi, jak każdy elf, przebywać pod ziemią, a zwłaszcza w towarzystwie dziwnych stworzeń, które podobno rozsiewają zarazę. Mówiła co prawda do siebie od czasu do czasu, ale w końcu kto zrozumie dzieci Bieli?... Z czasem od tych ciągłych modlitw może im coś wpaść na mózg podobno... Tak więc, pozbyliście się kolejnej przeszkody.
Trawa, która została chwilowo w tyle, zdawała się ciągle rosnąć i powiększać, tak, jakby próbowała was dogonić i sięgnąć, zapomnicie o niej. Widocznie miała coś z chwastów w ogrodzie, które po cichu się rozrastają, niezauważone jakimś cudem na samym środku rabaty, i zakwitają obficie dokładnie wtedy, kiedy rodzice albo twoja dziewczyna przyjeżdżają, a ty próbujesz się pochwalić swoim zadbanym ogrodem... Szliście dalej ciemnymi tunelami, cały czas czując prąd powietrza, od czasu do czasu widując źdźbła trawy, przebijające się przez ściany oraz fragmenty zniszczonych płaskorzeźb, przedstawiające niskich, brodatych ludzi, kowadła, młoty, jakieś dziwne stworzenia; można w skrócie powiedzieć, że wyglądały jak wielkie krety, niedźwiedzie albo połączenie jaszczurki z gąsienicą. Tunele stawały się momentami większe, momentami mniejsze, ich fragmenty były zawalone, ale obok miejsc w którym tunel się zawalił, wykopane były przebicia i przejście do kolejnego tunelu. Wyglądało więc na to, że ktoś był tu przed wami i utorował drogę. Tunele zostały zbudowane już jakiś czas temu, może miesiąc, może kilka miesięcy temu, co wydawało się dziwne, zważywszy na to, że ruiny płaskorzeźb i fragmenty zasypanych cegieł w podłodze wyglądały na o wiele starsze. Czy były to ruiny, które ktoś próbował odbudować, lub przedrzeć się przez nie?... Byłoby to naprawdę dziwne mimo wszystko. Samo istnienie starożytnych ruin w tym Miejscu wydawało się bardzo dziwne.
Tuti cały czas upierała się, że nie macie po co iść dalej i żebyście zawrócili. Nawet upartość Diritha nie przekonywała jej na tyle, by całkowicie zamilkła i co jakiś czas grzeczniej i cicho, ale wspominała o tym, że powinniście zawrócić. Przez dłuższy czas nie na trafiliście na nic ciekawego w tunelach. Były to po prostu puste tunele, nie było już żadnych kości, żadnych resztek, ani żadnych dziwnych, pół-żywych, chorych, łażących stworzeń. Na ścianach i suficie pojawiały się nadal świecące, zwisające glony. Srebrna trawa przebijała się miejscami przez ściany. Zastanawialiście się, czy trawa, którą bo zostawiliście daleko w tyle, zdążyła już rozrosnąć się, a jeśli tak, to jak bardzo. W pewnym momencie usłyszeliście, jak echo w tunelach niesie nietypowy, narastający dźwięk. Właściwie, było to kilka dźwięków, kilkanaście dźwięków w sumie. A właściwie, udało się po chwili wyraźnie usłyszeć melodię i słowa. Była to pieśń bardzo słynna, kultowa. Charakterystyczna pieśń, którą niemal każdy drow i każdy elf, jak i większość innych mieszkańców Podmroku doskonale znała...
https://www.youtube.com/watch?v=ytWz0qVvBZ0
Tuti wydawała się zaskoczona, ale i przerażona na dźwięk tej pieśni. Wyraźnie nie chciała współuczestniczyć w śpiewaniu, ani w spotkaniu z tymi śpiewającymi. Trzeba przyznać, że pozostałe hieny również nie wykazywały zbytniej chęci przyłączenia się do chórku, ani podziwiania tych chórzystów z bliska. Próbowaliście więc określić skąd dokładnie dochodzi ta pieśń i czy była szansa na obranie jakiejś okrężnej drogi wśród plątaniny tuneli, aby ominąć źródło tej pieśni. Jednak dokładne określenie źródła pieśni dudniącej wokół echem okazało się dość kłopotliwe. Próbowaliście skręcić i odejść w bok tunelem, tam, gdzie dźwięk rozchodził się jakby ciszej. W końcu nie wszyscy musieli wiedzieć, że krążycie po tych tunelach. Jeśli będziecie się zachowywać wystarczająco cicho, ci śpiewający wesołkowie nie będą mieli nawet szansy usłyszeć was poprzez echo własnego śpiewu. Kiedy jednak obchodziliście źródło wesołej pieśni, usłyszeliście jakieś ciche szuranie. Nie zdążyliście nawet opracować nowego planu, ani zatrzymać się, czy zawrócić, kiedy naraz z bocznego korytarza prosto na was wyszedł bywalec tutejszych tuneli.
https://www.deviantart.com/art/Dwarf-123854122
Na wasz widok znieruchomiał, a potem na jego twarzy pojawił się paskudny uśmieszek.
- Chłopaki, tu jest więcej tych psów!!! – zawołał, chwytając bojowo za spory kilof. – Dużo więcej!!!
W ślad za nim, w tunelu pojawiły się kolejne trzy dwarfy i równie szybko jak ten pierwszy chwycili za kilofy.
- Te są większe, będzie na płaszcz i dywan! – zauważył drugi dwarf.
- Ten wielki jest mój! Będzie na tydzień żarcia!!!
- Aye!!! Do ataku!!! – wydając gromki bojowy okrzyk, czterej panów z kilofami zaszarżowało w waszą stronę, weseli, podekscytowani i spieszni, jakby forsowali drzwi do lidla po karpia świątecznego...
Pierwszy ruszył na Diritha który był najbliżej, drugi zabrał się za Tuti, pozostali za hieny. Xenomorphus, Kiti i jej Bestia pozostali póki co z tyłu, poza zasięgiem pierwszej fali ataku.
 
__________________
- Heh... Ja jestem klopotami. Jak klopofy nie podoszają za mną, pszede mnom albo pszy mnie to cos sie dzieje ztecytowanie nienafuralnego ~Dirith po walce i utracie części uzębienia. "Nie ma co, żeby próbować ukryć się przed drowem w ciemnej jaskini to trzeba mieć po prostu poczucie humoru"-Dirith.
Almena jest offline