Detlet spojrzał na Dorę z wyrzutem. Że niby on ma sobie tutaj czekać? Znając szczęście to po raz kolejny ktoś będzie chciał mu skroić sakiewkę. Co to to nie! Tym bardziej, że...
- Nie ma mowy. - powiedział do kobiety - Mam do nich interesa.
I taka była prawda. Nie wiedział tylko jak to wyjdzie, ale co tam. Zawsze warto spróbować. Może uda mu się coś ugrać? Mistrzem matematyki nie był, ale coś czuwał, że Dora już przekroczyła limit który dał im szef.... ale skoro ona się nie doliczyła to nie wnikał. Lepiej dla niego!