Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-05-2018, 12:28   #125
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Wieści spływały niczym lawina z gór, a jedna była gorsza od drugiej. I wnioski nasuwały się dwa. Albo i trzy nawet, zeleży jak na wszystko popatrzeć.
Pierwszy to taki, że kapłani Asury (lub ich poplecznicy) musieliby być głupcami, by pozwalać sobie na takie krańcowo głupie poczynania.
Drugi był podobny - miasto było pełne głupców, którzy wierzyli w każde słowo, jakie im ktoś rzucił... i pełne spryciarzy, którzy wykorzystywali dla swych celów panujące zamieszanie - na przykład pozbywali się konkurentów.
Ilość natomiast informacji sugerowała, że spisek kapłanów dobrego boga Mitry przeciwko Asurze i jego wyznawcom rozwijał się w najlepsze.
Wniosek czwarty, z rozsądku płynący, nasuwał się sam z siebie - najlepiej było wziąć nogi za pas i uciekać... i zatrzymać się daleko za granicami Akwilonii.

- Dowiedzmy się - zaproponował Berwyn - jak możemy pomóc Constantusowi. I za ile.

Nim jednak zdążył przedyskutować z pozostałymi swój pomysł, ktoś zastukał do drzwi. Jakiś nieśmiały ktoś, zapewne.
Oczywiście mogła to być cała zgraja strażników miejskich...

Z toporem w dłoni Berwyn podszedł do drzwi i otworzył je, gotów zarówno zamienić ze stukającym parę słów, wciągnąć go do środka, jak i walnąć go obuchem w łeb - wszystko w zależnosci od tego, kto stuka i jakie ma zamiary.
 
Kerm jest offline