Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-05-2018, 14:30   #204
Perun
 
Perun's Avatar
 
Reputacja: 1 Perun ma wspaniałą reputacjęPerun ma wspaniałą reputacjęPerun ma wspaniałą reputacjęPerun ma wspaniałą reputacjęPerun ma wspaniałą reputacjęPerun ma wspaniałą reputacjęPerun ma wspaniałą reputacjęPerun ma wspaniałą reputacjęPerun ma wspaniałą reputacjęPerun ma wspaniałą reputacjęPerun ma wspaniałą reputację
Drake nie miał bladego pojęcia co musiałby zrobić, żeby wreszcie uspokoić Red i zaciągnąć ją na powrót do medlabu. Już prawie mu się udało, ruda przestała krzyczeć i miotać. Nie na długo, bo zaraz zaczęła od nowa, a on nie miał czasu żeby wysilać się na delikatność.
Stali na korytarzu szarpiąc się, przepychając i rozmawiając… jeżeli rozmową dało się nazwać wrzaski z jednej i spokojne przedstawianie argumentów z drugiej strony.

Mijały minuty, minęła ich dwójka techników, a oni nadal tkwili w impasie pośrodku zalanego ciemnością korytarza na dziesięć kroków od drzwi i nie zanosiło się na zmiany.
Wkurzające o tyle mocniej, że kanonier wiedział gdzie powinien być i kogo pilnować. Chronić przed tym, co mogło wydostać się z izolatki, nie tkwić na korytarzu i bawić w psychologa.
Wreszcie machnął ręką, odsuwając się od rusznikarki.
- Dobra, to nie wracaj. Ale ja wracam. Tam, gdzie Rohan, Abe, Nivi, Linda, Veronika i ta jedna paskuda. Tylko jedna, Red. Na co najmniej cztery spluwy i pary oczu, zapas tlenu i leki. Zostaniesz tu sama, bez wsparcia. - mruknął dryfując pod ścianę i obserwując ją czujnie.

Moze wreszcie coś dotrze, przemieli plusy i minusy sytuacji. Zacznie myśleć rozsądnie zamiast panikować.
- Nie wiemy ile tego gówna przewożono w kontenerze. Teddy jedno spaliła, ja utłukłem drugie. Trzecie siedzi w izolatce, a czwarte pewnie dorwało Papę. Bądźmy realistami. Chcesz być jak on? Pewnie martwy i rozerwany gdzieś, gdzie nie ma zasięgu czujników Alex. Chcesz umierać sama bez szansy na ratunek… twoja sprawa - pokazał zachęcająco pusty, ciemny korytarz mogący kryć coś więcej niż dryfujące w próżni śmieci - Ja nie mam zamiaru odprowadzać cię nigdzie, wracam do laba - powtórzył i uśmiechnął się pod maską - Możesz iść ze mną, tam gdzie nasi. Zaraz obok. Możesz usiąść pod ścianą, daleko od zagrożenia, za naszymi plecami. W grupie. Albo ryzykować bez sensu i gnać na mostek. Jak mówiłem, twoja sprawa. To jak? Grasz z nami ? - wyciągnął rękę w stronę kobiety, zaczynając niemie odliczanie do dziesięciu. Tyle zamierzał jej dać zanim zawinie się do reszty.
 
__________________
Jak zaczęła się piosenka, tak i będzie na końcu,
Upał na ulicy i plamy na Słońcu.

Hej, hej…
Perun jest offline