Gdy tylko drzwi się otwarły, do środka wślizgnął się zamaskowany mężczyzna. Był wysoki i chudy, odziany w znoszoną, ciemną pelerynę. W momencie, w którym przekroczył próg, błyskawicznie zamknął drzwi, sprawdzając jeszcze czy aby nikt nie widział go wchodzącego do pokoju. Nim którykolwiek z awanturników podjął jakieś działania, mężczyzna odrzucił z głowy kaptur i rozłożył ręce, pokazując że nie jest uzbrojony. Był w średnim wieku, gładko ogolony, z ciemnymi włosami przetykanymi pasmami siwizny. Jego twarz o delikatnych rysach była blada i wymizerowana, świadcząca o wewnętrznych troskach.
- Wybaczcie sposób w jaki się z Wami kontaktuje, ale zważając na okoliczności nie ma innych sposobów – odezwał się. Mówił niezbyt głośno, z typowym tarantyjskim akcentem. – To co się dzieje na ulicach stolicy uniemożliwiło mi spotkanie się z Wami wcześniej, a równocześnie nie byłem pewien roli, jaką odgrywacie w tych strasznych wydarzeniach… Ale, wybaczcie znowu, gdyż nie przedstawiłem się Wam. Jestem Gaulan, kapłan Asury i zapewniam Was, że ani ja ani żaden z wyznawców Asury nie ma nic wspólnego z tym, co się nam zarzuca…
- Niestety, ślubowania jakie złożyłem uniemożliwiają mi przedstawienie naszych zwyczajów i rytuałów tym, którzy nie podążają ścieżką oświecenia. Gdyby okoliczności były bardziej sprzyjające, nigdy bym nie pozwolił sobie na ujawnienie się i spotkanie. Być może, w świetle tego co się dzieje, nasze przysięgi i tajemniczość kultu spowodowały niezrozumienie i doprowadziły do powstania wielu zafałszowanych i kłamliwych obrazów naszej wiary. Jednakże co się stało, to się nie odstanie, a teraz nie ma czasu na teologiczne rozważania…
- Przerażające zbrodnie, morderstwa, gwałty, podpalenia, bezczeszczenie zwłok na cmentarzysku, wszystko to było dla nas niesamowitym zaskoczeniem. Starałem się, z pomocą dostępnych mi magicznych mocy, dowiedzieć się więcej o tym, co się dzieje, ale ktoś lub coś, skutecznie uniemożliwia takie działania. Wszystko wskazuje na to, że jest to ta sama osoba, która kieruje ludzi do zbrodni przeciw Asurianom, a przynajmniej ktoś blisko z nią związany.
- Z przykrością przyznaję, że nie jestem w stanie dociec kim owa osoba lub byt jest. Mogę tylko po raz kolejny zapewnić, że nie jest to nikt, kto podąża ścieżką wiedzy i oświecenia dostępną dla wyznawców boga Asury. Jeśli macie jakieś pytania, odpowiem na nie w granicach tego, na co pozwalają złożone przeze mnie ślubowania. Będę też pomocny w kwestiach zmierzających do ujawnienia, kto jest architektem całej intrygi skierowanej przeciw asurianom.
- A na koniec, proszę Was, zaklinam, nie wspominajcie o mnie nikomu, ani o tej rozmowie. Przyznaję otwarcie, że ze względu na nastroje w mieście, obawiam się o swoje życie, a także o życie i dobrostan mej społeczności…