Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-05-2018, 20:02   #130
Ryo
 
Ryo's Avatar
 
Reputacja: 1 Ryo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputację
R nie miała nic przeciw, żeby ork wziął na siebie ochroniarzy. Nie miała też nic przeciw, żeby Vincent zwany Tony'm dostał w łeb miotłą. Nawiasem mówiąc jedyne, co mogło ja pchnąć do działania była świadomość, że złapanie przez straż wywoła efekt domina, który mógłby się zakończyć bitwa na kije i patyki. Tajemniczy kapturnik pobiegł swoją drogą, więc został tylko pirat bez papugi i jego kolega.
Zetknęła na pirata, niespecjalnie się przejmując inicjatywą orka. - No to może później się spotkamy, gdzieś tam, kiedyś tam - rzuciła do niego na odchodnym, po czym jak gdyby nigdy nic odbiegła od grupy, niespecjalnie czekając na odpowiedź któregoś z nich. Nie miała zamiaru czekać na straż, publiczność też miała gdzieś, więc odbiegła daleko od grupy, żeby zgubić gapiów, żeby długo i dużo później wtopić się w zupełnie inny, anonimowy tłum. Specyficzna wyjebańczość była czasem błogosławieństwem, pozwalała i dobrze maskować popełnione wcześniej przez kogoś fuckupy, których było się przypadkowym świadkiem.



Przy większej dozie prywatności, bez niechcianych świadków.
- Jak chcesz, możesz mieć ich na oku.
- Ich? Po co? - prychnął Cień. - to bezmózgie worki na mięso, założę się, że wzięliby kąpiel w lawie i nie przyszło by im na myśl, że to będzie dla nich niezdrowe.
- przyznam, że nie ułatwiają nam zadanie ani trochę.
- Tobie nie ułatwiają, to Twoje zadanie - "poprawił" ją Cień znudzonym głosem. - ja bym sie rozerwał, a dokładnie porozrywał innych, ja jestem tylko cieniem. - usprawiedliwił się cień. - zamiast martwić się o tych gamoni, najpierw zająłbym się nami.
Po czym pomajtał przed jej oczami... sercem wyrwanym z jednego ze zbirów, co załatwili Lorenza.
- Idę się rozejrzeć, czy ktoś za nami nie lazł - Cień rzucił niedbale ochłapem do R. - smacznego. - potwór zmył się w międzyczasie z miejsca. R. wpatrywała się chwilę w kawał surowego mięsa, po czym po chwili wahania wpałaszowała go na siłę.
Szwendanie się z mrocznymi bytami miało swoją cenę.
 
__________________
Every time you abuse Schroedinger cat thought's experiment, God kills a kitten. And doesn't.

Na emeryturze od grania.

Ostatnio edytowane przez Ryo : 08-05-2018 o 20:32.
Ryo jest offline