Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-05-2018, 17:17   #614
Stalowy
 
Stalowy's Avatar
 
Reputacja: 1 Stalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputację
- Lepiej jeżeli ty będziesz dowodził Ulfie. - odpowiedział Galeb po dłuższym zastanowieniu - Znasz swoich podwładnych, zajmowałeś się wojennym rzemiosłem z pierwszej linii i masz większe doświadczenie w prowadzeniu innych w bój. Mam tylko jedno zastrzeżenie, abyście się ciągle na mnie nie oglądali. Mamy bronić muru, a nie mojej osoby.

Detlef co prawda chciał, żeby to Galeb przejął dowodzenie nad oddziałem, jednak po głębszym zastanowieniu Kowal uznał, że może to się zemścić - kapłan Sigmara też był podnoszącym na duchu liderem, ale kiedy przyszło co do czego... Jedynie mógł utrzymać ludzi na murach.

***

Hełm był gotów. Wzór praktycznie ten sam, jednak zmiana w wadze była wyraźnie wyczuwalna. Runiarz przymierzył hełm, pokręcił głową wtę i wewtę. Tak, pasował idealnie. Wynik jego pracy był zadowalający jak na standardy, które sobie narzucał.

- Chwalmy Bogów Przodków. - mruknął ściągając swoje dzieło z głowy.

Kowal ostrożnie przesunął palcami po metalowej powierzchni. Szukał miejsca, które by najlepiej się nadało na naniesienie znaku. Znalazł je w końcu na osłonie uszu. Szybko zabrał się więc do pracy.

Z bandolieru na piersi wydobył jedno z dłut i przyłożył je do hełmu. Było odpowiednie. Unieruchomił blachę w imadle i malutkim węgielkiem wyznaczył sobie linie na podstawie których będzie wykonywał następne ryty. Wyznaczył też punkty odniesienia. Kiedy siatka była gotowa z namaszczeniem ujął dłuto i młotek i przystąpił do pracy. Uderzenia były ostrożne i dokładne. Każde z nich tworzyło małą rysę do której dokładano następną i następną. Zarys runy powstał szybko, jednak potem trzeba było rysy poprawić i wzmocnić.

***

Po warsztacie rozniósł się monotonny, cichy śpiew, kiedy Galeb powtarzał w tajemnym języku kowali run inkantację, która miała napełnić wybitą runę mocą. Gestykulował przy tym jakby wtłaczał coś z powietrza do hełmu. Z każdym kolejnym powtórzeniem formuły dno znaku rozświetlał świetlisty punkcik. Łączył się z pozostałymi tworząc powoli kreskę. Kiedy w końcu punkty wypełniły całe dno rytu Galeb przytrzymał dłonie nad znakiem i zmienił ton inkantacji, który zakończył klaśnięciem dłoni.
Powoli odsłonił znak.


Runa Kamienia. Jedna z najpowszechniejszych run i jedna z pierwszych, których wykuwania uczą się Runiarze. Nie była to wersja potężniejsza - permanentna, a zaledwie tymczasowa. Czas jej działania był krótki, ale mogła uratować życie posiadaczowi poprzez wzmocnienie jego pancerza. Magia, którą Galeb ją wypełnił kryła się i czekała na uwolnienie w momencie niebezpieczeństwa.

- Chwała Thungniemu. - rzekł cicho uśmiechając się pod warstwą bandaży.

***

Praca nad runą była wyczerpująca. Galeb dla złapania oddechu nalał sobie do kufla piwa i nastawił nową porcję żelaza do wzbogacenia. Miał nadzieję zdążyć dzisiaj jeszcze ze wstępnymi pracami nad napierśnikiem dla samego siebie, wszak chronienie własnej skóry zmniejszało ryzyko hańby jaką tutejsza gmina by poniosła gdyby poległ. Kiedy odpoczywał i pilnował roztapiającego się metalu usłyszał o czym mówią kowale.

- A wy Rhunki... co sądzicie o tej sprawie? - zapytał jeden z odważniejszych rzemieślników.

Galeb napił się piwa i zadumał przez moment. Nikt go nie popędzał, dlatego spokojnie rozmyślał nad oceną sytuacji.

- Jak się sytuacja rozwiąże zależy już od Detlefa i tego co zrobi ze wspomnianym medykiem. Jeżeli w dodatku tenże medyk zażartował sobie tak okrutnie z Kazgara to sytuacja się już całkiem komplikuje, bo takiej zniewagi nie można pozostawić bez odpowiedzi. - chwilę dumania i dwa łyki piwa później dodał - Osobiście myślę...

To była świnia. Klasyczna świnia, choć zapewne bezmyślnie podstawiona przez medyka operującego w Garnizonie. Teraz Detlef był w potrzasku. Albo wyciągnie ostre konsekwencje od konowała, co może zakończyć współpracę z nim albo sam będzie ofiarą ostracyzmu krasnoludów. A nawet jeżeli konsekwencje zostaną wyciągnięte to Kazgar może chcieć osobiście wyrównać rachunek za swoją Krzywdę.

- ...myślę, że jeżeli tak sprawa wygląda to rozstrzygnie się ona między Starszym, a dowódcą Detlefem. I od reakcji tego drugiego zależy co będzie dalej. Tak czy inaczej Kazgar nie powinien golić głowy... chociaż oblężenie to niewłaściwa pora, to powinien się okrutnie zemścić... gdyby o mnie chodziło... załatwiłbym medyka tak, aby ludzie już zawsze na sam jego widok śmiali się i szydzili.
 

Ostatnio edytowane przez Stalowy : 09-05-2018 o 20:47.
Stalowy jest offline