Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-05-2018, 18:20   #190
ShrekLich
 
ShrekLich's Avatar
 
Reputacja: 1 ShrekLich ma wspaniałą reputacjęShrekLich ma wspaniałą reputacjęShrekLich ma wspaniałą reputacjęShrekLich ma wspaniałą reputacjęShrekLich ma wspaniałą reputacjęShrekLich ma wspaniałą reputacjęShrekLich ma wspaniałą reputacjęShrekLich ma wspaniałą reputacjęShrekLich ma wspaniałą reputacjęShrekLich ma wspaniałą reputacjęShrekLich ma wspaniałą reputację
Lekko już świrnięty mag zignorował słowa elfa i zaczął się rozglądać po okolicy. Nagość niezbyt dobrze mu robiła, a do tego dochodziły traumatyczne wydarzenia sprzed paru chwil. Zbysław potrzebował się przez chwilę pozachowywać jak szaleniec, bo inaczej długo nie pociągnie. Zwłaszcza, iż nie wie nawet, czy jego jądra dały radę przetrwać te gównianą przygodę.
- Wolność... Powietrze bez alkoholu i zapachu gówna! - Mag rozejrzał się po okolicy i zaczął krzyczeć radośnie, jak wujek Konstanty, gdy wygrał 5 dekli na loterii.
Jego radość jednak nie trwała długo, bo przypomniał sobie o swoich jądrach i nabrał podejrzeń, co do wody.
- Przynajmniej wiemy, że dbają o kanalizacje. - Mruknął do siebie, przysięgając sobie, że już nigdy nie wykąpie się w tych okolicach.

Po pierwszych chwilach radości jego mózg postanowił sobie zrobić urlop i Zbysław krzyknął, niczym szaleniec.
- Żyjemy kurwa! - Krzyknął i wyskoczył z wody.
Zaczął skakać po plaży, jakby miał mrówki w odbytnicy i wykrzykiwał jakieś nieokreślone krzyki radości. Za nim ciągnął się papier, który ten wciąż usilnie trzymał w ręce. Tańczył tak przez dłuższą chwilę, aż w końcu padł na ziemie.
Spojrzał na potencjalne fabryki małych Zbysiów i wolał nie myśleć o tym, czy jeszcze będzie w stanie ich użyć. Zamiast tego ogarnął w końcu swoje powalone myśli i wysapał nie wiadomo czy do reszty, czy do samego siebie.
- Jestem z wami niecały dzień, a już mam wrażenie, że każdy kibel wróży śmierć. Jeżeli moje jajca tego nie przetrwają, to wy nie przetrwacie moich pozwów do sądu.
 
ShrekLich jest offline