-Świetnie, świetnie.- skomentował Walter, sprawdziwszy wyposażenie swoich ludzi. Wyglądało na to, że są przygotowani na szturm. Po krótkim czasie usłyszał ciężkie odgłosy kroków. Odwrócił się i zobaczył wchodzących na umocnienia krasnoludów. Doskonale, teraz szanse na obronę rosną.
Z zadowoleniem popatrzył w dal, na przedpola miasta. Z zadumy wyrwał go posłaniec, nakazujący łucznikom przejść na inny odcinek obrony. -Co? Mam oddać łuczników? No chyba kogoś... - tutaj ucichł, starając się powstrzymać emocje-Idźcie!- nakazał im.
Całe zadowolenie wyparowało, zamieniając się w złość na dowództwo. Walter zastanawiał się, jak ma z 19-ką ludzi obronić mur. Przecież to graniczy z cudem. Chyba że szykowany jest jakiś tajny plan, o którym go nie powiadomiono... Z takimi przemyśleniami czekał na szturm. |