Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-05-2018, 17:41   #292
Raist2
 
Raist2's Avatar
 
Reputacja: 1 Raist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputację
Zapasy żywnościowe to Fenn lubił, fakt, ale już je uzupełniać to nie koniecznie. Trochę to go nudziło, tym bardziej że reszta ekipy się rozpadła. ALE, przynajmniej mógł coś przy tym pojeść, i popić, a po wszystkim będzie mógł przecież poszukać z Rose i Bixem prawdziwej rozrywki. Póki co, obowiązki nietytułowanego kwatermistrza przyszło mu wypełnić.
Napromieniowane jajo czy nie, warto spróbować, najwyżej potem weźmie się jakiegoś RadAway’a czy coś. Wziął do buzi jajeczko prosto z palców dziewczyny.
- Tylko nie szalej z cenami. - powiedział z pełnymi ustami po czym kontynuował już po przełknięciu - Budżet mamy jednak ograniczony.
- No przecież nie szaleję... - Uśmiechnęła się słodko Rose, mrugając przez chwilę oczkami. Cennik przy kasie wskazywał z kolei 500 kredytów.

- A macie tu jakieś dobre i mocne piwo? - Znudzony Bix zagadał handlarza, odkładając szybko jakiś kokos, czy coś podobnego, co przed chwilą przez przypadek nieco nadgniótł w łapach.
- Piwo? Aye... - Padła odpowiedź, i po chwili znalazł się dosyć spory kufel złotawego trunku do degustacji. Smakowało, no cóż, niezbyt wybornie.

No tak, pięćset kredytów za prawie trzysta kilo żarcia, to Fennowi nie wydawało się dużo. Niestety nie mógł być tego pewny bo nigdy nie robił takich zapasów.
- A może nie znalazła by się gdzieś butelczyna, albo i dwie, Hyrgolu? - zapytał się skoro Bixu podjął temat alkoholu.
- Eee… nie, nie mam czegoś takiego… ale daj mi godzinę, dwie, i 100 kredytów, to załatwię! - Miejscowy trzasnął się pięścią w tors na poparcie swych słów.

W międzyczasie Rose chyba zjadła coś, czego nie powinna, zrobiła się bowiem cała czerwona, w jej oczach pojawiły się łzy, a po chwili zaczęła dziwnie kaszleć i machać rękami… czyżby się dusiła????

- Co tak stoisz jak chuj w gaciach? Wody pani przynieś. Szybko. - Fenn ponaglił kupczyka.

Ten ruszył więc na zaplecze po cholerną wodę, ale z Rose było chyba gorzej, niż się wydawało, dziewczyna zrobiła się bowiem blada, i zaczęła dziwnie oddychać świszcząc.
- F… Feee… nn... - Wysapała, słaniając się już na nogach.

To chyba nie była pikantna rzecz to co zjadła jak Fenn przypuszczał, od takich się chyba nie mdleje. Szkoda tylko że na pierwszej pomocy nawet się nie znał. Podszedł szybko do dziewczyny od tyłu, splótł ręce na wysokości jej brzucha i mocno pociągnął ku sobie. Na vidach działało, to może coś w tym jest. I raz, dwa, i trzy razy, Fenn tak wciąż to napierał od tyłu na dziewczynę, to pociągął ją ku sobie, a… rozbawiony takim widokiem Bix rechotał pod nosem. Z boku to bowiem wyglądało, jakby ją właśnie brał od tyłu, a jeszcze te jęki Rose…

I w końcu “tfuuu”, rudzielec wypluł kawałek jakiegoś cholernego owocu, który utknął jej w gardle, i było po sprawie.
- O rany, dzięki... - Rose obtarła łezki, a sprzedawca podał jej szklankę wody, którą wypiła.

Fenn spojrzał się na wypluty kawałek owoca.
- Tego na pewno nie bierzemy. - wskazał palcem - Za dwie godziny wrócę po hyrgol, to dostaniesz kasę za niego. Mam nadzieję że z jakąś zniżką za to wszystko za narażenie życia jednej z nas?

Trójka załogantów Fenixa opuściła więc w końcu przybytek handlującego żywnością i napitkiem, po czym skierowała swe kroki… choliba wie, gdzie tak dokładniej. Ale nie wykonali owych kroków więcej niż 20, gdy pojawiła się następna okazja, przez którą Rose aż zatrzymało w miejscu, po czym dziewczyn się lekko zapowietrzyła.
- Ciuszki... - Szepnęła, a Bix puścił cichą wiązankę. Obiecali spluwy, granatniki, a tu takie gówno, a teraz następne.



Ubrania plus kobieta (szczególnie taka jak Rose), w sklepie, równa się problemy, problemy wszechogarniających nudów i setki zmarnowanych minut. Fenn nie mógł na to pozwolić, ani sobie ani Bixowi. Pokręcił głową energicznie.
- Sorki, mała. Ale nie skończyliśmy, jeszcze musimy kupić armatę dla tego tutaj, o wdziankach Leena nic nie mówiła. - uniósł ręce na wysokość ramion - MOŻE, później. podkreślił słowo może.
- No ale… - Zaprotestowała skromnie Rose.
- Nie mój rozkaz. No i chyba nie zrobisz tego swojemu koledze, spójrz tylko na niego. - Fenn przeniósł wzrok na Bixa - Nie wygląda na zadowolonego. Lepiej na taki szał zabrać piękniejszą część załogi.
- Eeeech - Westchnął rudzielec z rezygnacją - Dobra, to szukamy jakieś... te, armaty dla Bixa tak?
- Takie rozkazy. Dozbroić kto się chce dozbroić i uzupełnić zapasy. Drugą część właśnie skończyliśmy, pora na pierwszą.
Fenn rozejrzał się w okolicy za jakimś sklepem z pukawkami.
- Swoją drogą przydałoby się żebyś i Ty coś nosiła, często sam fakt noszenia broni odstrasza kłopoty. A jeśli nie umiesz sobie radzić z gnatem to na statku jest kilka osób które mogą ci w tym pomóc. - rzucił wciąż szukając odpowiedniego neonu.
- Ja mam re-kwi-zy-ty dwóch pistoletów plazmowych... - Wyrecytowała Rose, drapiąc się palcem po nosku.
- Rekwizyt nie zrobi dziury jak będzie potrzebna. I nie każdy się na nie nabierze. - odpowiedział.
- Ok - Odparł z kwaśną miną rudzielec. Wizja posiadania własnej broni chyba nie przypadła jej do gustu… po kilku chwilach Fenn wypatrzył zaś w końcu to, czego szukał.



Bixowi rozdziawiła się gęba w zadowoleniu, Rose znowu westchnęła z rezygnacją… w każdym bądź razie weszli do środka. W sklepie mieli zaś nie tylko spluwy i amunicję, ale i całą masę dodatków jak spory wybór pancerzy, różnorodny ekwipunek “bojowy”, nieco i elektronicznych przydasiów. Więc w sumie mieli przysłowiowe wszystko i nic.

- Pomóc w czymś? - Spytał sprzedawca. Panienka North spojrzała na niego zaś jedynie przelotnie, wzruszając ramionami, po czym wróciła do gapienia się na różne pancerze i mundury, robiąc to chyba tylko i wyłącznie z nudów.



- Szukamy jakiejś armaty dla tego tutaj, ale takiej konkretnej. - odpowiadając Fenn wskazał kciukiem za siebie na Młota. Po reakcji Bixa na pukawki był pewny że jako jedyny z obecnej trójki znał się na rzeczy, no i sprzedawca. - Chwali się że da radę obsłużyć jakieś działko z mecha klasy Bizon, i to bez połamania sobie kręgosłupa.

Tym razem nie zajęło im długo, w zasadzie poszło sporo szybciej niż przy zapasach, może dlatego że nie było próbowania, może dlatego że po prostu tu nie było nad czym się rozwodzić a Fenn wiedział co i jak, w każdym razie było szybko i gładko. Dlatego też Suzh miał jeszcze całkiem sporo czasu do odebrania swojego prywatnego zamówienia, więc musiał się trochę jeszcze bez celu po mieście po kręcić. Razem z Bixem i Rose. Po odebraniu w końcu upragnionego alkoholu (sztuk dwie butelki) udali się wszyscy spowrotem na statek, gdzie Fenn zostawił w swojej kajucie paczuszkę i przebrał się. Następnie ruszył w poszukiwaniu jakiejś konkretniejszej rozrywki, naprzykład klubu.
 
Raist2 jest offline