Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-05-2018, 10:24   #143
Kelly
 
Kelly's Avatar
 
Reputacja: 1 Kelly ma wyłączoną reputację
Właściwie jednak wiedziała, że Alessandro już był zamieszany, po prostu dlatego, że był przy niej. Jedyne co mogła zrobić, to starać się go maksymalnie chronić. Narzeczony jej siedział wygodnie na fotelu czekając na nią. Zerwał się, kiedy weszła podbiegają do swojej ukochanej.
- Wszystko dobrze, jak poszło? - widać niepokoił się, czy list księżnej nie przyniósł jakichś niemiłych wiadomości.
Agnese objęła go.
- Mamy zaproszenie na jutro. Podobno Oko chce się z nami zobaczyć. Nie będzie to konkurować z jakimś twoimi planami?
- Zasadniczo będzie
- przyznał - planowałem się kochać z tobą całą noc, ale skoro księżna … właściwie otrzymałaś list od niej, czy od Oka? - zdziwił się, bowiem zaproszenie od Oka jakoś mu nie grała z informacją Borso, że przyszedł list od księżnej.
- Od księżnej. Ale wspomina w nim o spotkaniu u niej z jeszcze jednym wampirem. - Agnese ucałowała go. - A co do kochania się całą noc… możemy zawsze zrobić to w karocy jadąc w obie strony. Co ty na to?
- Byłaby to najlepiej wykorzystana podróż karocą, jaką mogę sobie tylko wyobrazić
- przyznał. - Cóż, ale niepokoi mnie trochę kwestia Oka. Owa pani nie sprawiła na mnie dobrego wrażenia.
- Na mnie też nie… na szczęście księżna gwarantuje nam bezpieczeństwo w swoim domu
. - Agnese oparła się o niego. Sama bardzo się niepokoiła.
- Rozumiem, że jeśli księżna gwarantuje, to gwarantuje? - spytał, bowiem wśród ludzi takie gwarancje bywały niekiedy złudne.
- Tak… jeśli to nie byłoby pewne, to już nie wiem co na tym świecie jest. - Agnese uśmiechnęła się słabo.
- Wobec tego macie znacznie bardziej uczciwy świat, niżeli ten stworzony przez człowieka - uznał. - Teraz zaś kochanie, wolisz na szezlongu być na dole, czy na górze? - spytał mocno ją obejmując. Widać było, iż naprawdę odzyskał wigor. - Chyba, że masz jakieś inne pomysły na dobry początek? - spytał Agnese, bowiem mistress od pomysłów, czyli Gilla, ciągle spała niczym malutkie dziecko.
- Oddaje się w twoje ręce kochany. Na co tylko masz ochotę. - Agnese uśmiechnęła się, teraz już ciepło i znacznie radośniej. Jej ciało otarło się lubieżnie o ciało markiza.
- Czy, mam prośbę, znaczy - markiz był trochę czerwony na twarzy, zachowywał się, jakby nie wiedział, co powiedzieć, albo wiedział, ale trochę się wstydził. - Czy mogłabyś najpierw zatańczyć dla mnie, rozbierając się jednocześnie? - spytał wreszcie. Wszak Agnese lekko się przyodziała na spotkanie ze wspaniałym Leoncio - A może to za duża prośba? - zastrzegł się od razu opuszczając spojrzenie. - Jeśli … jeśli nie chcesz, to wiesz …
- Jeśli coś zanucisz
. - Agnese mrugnęła do niego. - Usiądź na szezlongu co byś miał dobry widok. - Wampirzyca ewidentnie nie była zrażona pomysłem. Już nie mogła się doczekać co Alessandro zaproponuje jej za kilka miesięcy.
-Nie potrafię zanucić, ale mogę zagwizdać, jeśli chcesz. Uczyłem się trochę gwizdać, jako dziecko. Kiedy nie miałem co robić próbowałem naśladować muzykę. Nie powiem, że potrafię dobrze, ale zawsze coś - chwilę potem z jego ust rozległo się coś przypominającego mniej więcej popularną melodię ludową południa Włoch.

Wampirzyca zaczekała aż markiz usiądzie, a gdy to zrobił i z jego ust popłynęła przyjemna melodia, Agnese zaczęła powoli poruszać się w jej rytm, przypominając sobie czy jakoś do niej tańczono. Ale ogólnie było to tylko kiwanie się, albo skłony, ponadto wirowanie. Owe melodie ludowe wyróżniały się tym, że tańczono je bez konkretnego układu. Miały bawić, były dosyć skoczne oraz lekko chaotyczne. Jednak często miały ładną linię melodyczną. Kompozytorzy dworskich tańców często wykorzystywali ludowe motywy na nich budując wspaniałe układy oraz nadając muzyce odpowiednio pożądany ład.

Agnese ruszyła powolnym, tanecznym krokiem w stronę markiza. Jej dłonie zaczęły wędrować po jej własnym w ciele, bezwstydnie zahaczając o wszystkie krągłości. Suknia przesuwała się i unosiła lekko eksponując jej kobiece kształty. W pierwszych krokach pozostawiła na podłodze trzewiki i powoli na palcach szła dalej w stronę mężczyzny. Jej wzrok był skupiony na Alessandro jakby w tym momencie nie istniało nic poza nim.

Obróciła się, tak by mężczyzna mógł zauważyć, że pod suknią nie ma bielizny. Rękawy luźno związanej sukni, zsunęły się odsłaniając ramiona wampirzycy, która nieoczekiwanie szybko znalazła się o krok od markiza. Dosłownie na wyciągnięcie ręki. Zaś markiz wpatrywał się w nią spojrzeniem, jakby chciał ją dosłownie zjeść.

Uśmiechnęła się szerzej i nie przerywając delikatnego ruchu biodrami, zabrała się za wiązanie na piersi. Jej dłonie powolutku rozplątywały sznureczek, podczas gdy nogi i biodra kontynuowały taniec, raz po raz zahaczając o nogi Alessandra.

Gdy suknia opadła swobodnie, zbliżyła się jeszcze bardziej, przyklękując między nogami mężczyzny na jedno kolano. Wijąc się, powoli unosiła spódnicę jedną ręką ku górze, odsłaniając coraz więcej swoich nóg. Druga jej dłoń przesuwała się po jej piersiach, napinając na nich materiał i sprawiając, że jej sutki uniosły się, wyraźnie odznaczając się pod cienką tkaniną. Gdy Alessandro już niemal dostrzegał jej kobiecy kwiat, gdy zdawało mu się, że przy kolejnych ruchach widzi te cudowne kobiece włoski, skropione wilgocią, Agnese sprawnie zadarła suknię, zdejmując ją z siebie jednym ruchem.

Nagle przed markizem znalazła się jego narzeczona w pełnej okazałości. lekko zarumieniona, bardzo mokra. Przyklęknęła na szezlongu drugim kolanem i dalej kontynuowała swój taniec. Jedna jej dłoń bawiła się jej własnymi piersiami, a druga sięgnęła do markiza, opierając się o jego ramię. Już sam widok poruszającej się niby driada Agnese wystarczył, żeby go mocno podniecić. Wampirzyca widziała, jak szybko unosił się jego kogut oraz jak pęczniał, jak czerwieniała jego szeroka końcówka, zaś na czubie ukazało się kilka półprzezroczystych kropelek. Zaś potem jeszcze dotknęła go … Siedział na jedwabistym szezlongu, patrzył na nią i już nie mógł wytrzymać.
- Agnese - wypsnęło mu się gwałtownie - usiądź na nim. Chcę, chcę cię poczuć.
Wampirzyca przytaknęła i jakby nie przerywając tańca, przemieściła najpierw jedną nogę, ocierając się nią o męskość markiza, potem zrobiła tak z drugą, klękając nad nim okrakiem. Powoli wijącym się ruchem zaczęła na niego opadać, przytrzymując jego pal wolną ręką. Nie przyspieszała, dopóty, dopóki w jej wnętrzu nie znalazła się całość. Dopiero wtedy pozwoliła sobie na głośne jęknięcie. Markiz zaś otworzył usta na moment, zaś jego spojrzenie wyrażało niesamowitą przyjemność. Dłonie oparły się na jej ramionach zaś biodra odruchowo zadrżały na miękkiej podstawie. Agnese mogła się poczuć jak na lekko galopującym koniu poruszając się oraz podskakując na ukochanym mężczyźnie. Wpatrywał się w nią moment wręcz delektując się widokiem jej twarzy, szyi, podskakujących lekko piersi, ale potem przyciągnął do pocałunku chcą, by wargi połączyły się.
Wampirzyca zwolniła. Całowała się z Alessandro, pomalutku się na nim unosząc i opadając. Z każdym kolejnym ruchem zagłębiała go w sobie coraz mniej. Przerwała pocałunek, zamierając z zanurzonym w swym wnętrzu jedynie czubkiem męskości markiza. Cała drżała, będąc na granicy spełnienia.
- Kocham cię Alessandro.
- Kocham cię Agnese
- powtórzył namiętnym głosem, nieopanowanym niczym przelatująca przez niebo chmura. Kobieta czuła, jak chce się w nią wbić głęboko, jak jej zabawa na samym czubeczku doprowadza go do gorączki. Agnese natomiast powróciła do swego tańca. Wijąc się na nim, a wraz z nią tańczyła męskość markiza, ocierając się o jej nabrzmiałe ścianki. Próbował nacisnąć mocniej ramiona, lecz siłą człowiecza nie dorównuje wampirzej, A Agnese wyraźnie nie planowała mu na to jeszcze pozwolić, przedłużając swoja i jego rozkosz. Dlatego markiz przez jakiś czas całował jedynie mocno, obejmował czule i nagle, po prostu wystrzelił. Zadrżał i wystrzelił prosto w jej głębię. Nawet mając męskość nie całkiem wprowadzoną, ale jednak trochę. Wampirzyca doskonale odczuła owo miłosne uderzenie, zaś markiz na moment cały zdrętwiał w jej objęciach, tylko biodra usiłowały się poruszyć wyrzucając kolejną porcję. Widać taniec oraz cała zabawa doprowadziła go do większej gorączki, niżeli myślała. Choć kto wie? Seksowna Agnese była bardzo zmysłową kobietą oraz zdawała sobie z tego doskonale sprawę, jak wspaniale działa na swego ukochanego. Wampirzyca gdy tylko poczuła kolejne wyrzuty, nabiła się na niego mocno, doprowadzając tym samym siebie samą. Z jej ust wyrwał się pomruk, który powoli przerodził się w okrzyk rozkoszy. Jej biodra nie przerywały tańca, aż z markiza nie wypłynęła ostatnia kropelka. Dopiero wtedy zatrzymała się i spojrzała na swego narzeczonego z uśmiechem.
- Hm… wiesz co teraz będę myślała za każdym razem gdy zagwiżdżesz? - Uśmiechnęła się, a w jej oczach pojawił się błysk. Nachyliła się, pozwalając by jej piersi spotkały się z rozgrzanym ciałem mężczyzny. - I wiesz co zrobię zaraz potem? - Szepnęła do jego ucha, muskając je swymi wargami.
- No nie wiem, ale może mi powiesz - przekomarzał się markiz tonem,który wskazywał, że on pewnie będzie myślał to samo. Tak bardzo się cieszył z jej obecności. - Jesteś najcudowniejsza i dajesz mi coś więcej, niż samą przyjemność. Czuje, że jesteś moim dopełnieniem, albo może ja twoim. Jakbyśmy byli dla siebie jednością, stworzoną - widać było, iż Alessandro patrzy po prostu na nią przez miłosne szkła. Nie ma co mówić, trafiła na idealnego partnera.
 
Kelly jest offline