Poziom Główny
-
Oho, w to, że zostawią nas w spokoju nie uwierzę nigdy, nawet ja nie mogę aż tak optymistycznie patrzeć na świat. To dlatego, że widziałam ich z bliska … Nie wcześniej czy później wrócą, ale tym razem będziemy na nich jeszcze lepiej przygotowani. - odpowiedziała kobieta podnosząc się ze stolika szybko, chcąc nadążyć za towarzyszką, która tak naprawdę na nią nie czekała. Podbiegła aby się z nią zrównać i chyba miała coś powiedzieć, ale przynajmniej w tym konkretnym momencie zrezygnowała z tego. Niby od niechcenia rozglądnęła się po stacji, aby w końcu rzucić krótkie
-
Chodź - po części pociągnęła Lidię w stronę schodów na dolne piętro, ale ta nie protestowała zbyt zaciekle. Była zaskoczona tą nagłą zmianą i impulsem, jaki pchnął Raitot, ale nie przeszkadzało jej zejście na dolny pokład. Poprowadziła ją do witryny małego sklepu artystycznego, prowadzonego przez Klingona. Liczne rzeźby, obrazy i hololity były ustawione na widok publiczny. Większość z nich przedstawiała bitwy, pojedynki lub inne … równie ciekawe wydarzenia. Porucznik obserwowała je z zaciekawieniem
-Ciekawe czy coś spodobało by się Komandor Rostislavovnovej - powiedziała w pewnym momencie
-Może nawet ciekawie wyglądałoby w jakieś kwaterze, choć bardziej zakupiłabym to dla Iji … pierwszy przydział nie jest łatwy, ale coś takiego mogłoby sprawić, że poczuje się jak w domu na pokładzie tego okrętu - kobieta mówiła dalej, ale Honeywell nie skupiała się zbyt bardzo ani na wywodzie, ani na walorach artystycznych wystawionej sztuki. Choć przynajmniej pod względem techniki wydawały się dobre … o ile nie ze względu na temat. Jednak coś innego bardziej ją interesowało, z miejsca w którym teraz stały bliżej było do sklepu, w którym był Greyson, przez szybę zobaczyła, że uścisnął rękę sprzedawcy, opierając się jednocześnie o jakieś pudełko, chyba właśnie szykował się do wyjścia …
Sala Odpraw 12h
- Żaden okręt wojenny nie może wkroczyć na teren DMZ, nie bez negocjacji i zgody obu stron. Federacja wiele włożyła w ten traktat pokojowy i nie chciałbym aby którykolwiek z moich oficerów był odpowiedzialny za jego złamanie. Rozumie pan Kapitanie, moje obawy i dlaczego wprowadziłem ten protokół. Co do hipotetycznej sytuacji zagrożenia … cóż są inne okręty, ale oczywiście ja już nie jestem na stanowisku frontowym. Nasi kapitanowie mają pewną swobodę, wszakże często działacie poza możliwością natychmiastowego skontaktowania się z dowództwem … Jeżeli dojdzie do takiej sytuacji … cóż myślę, że prom … pod pewnymi warunkami byłby akceptowalny … Oczywiście rozumie pan, że po takim wydarzeniu musiałbym przeprowadzić śledztwo … i lepiej aby Cardassianie nie wykryli takiego promu, nie wiadomo jak zareagują - Admirał mówił spokojnie, skupiając się na Dellarze tak jakby w tym momencie, nie istnieli inni dowódcy, w tym samym czasie pierwsza oficer Tuckera prowadziła ożywioną rozmowę z wywiadowcą, który nachylał się do niej, tak że ciężko było zrozumieć o czym mówią, ale powstał spory szum.
Dopiero gdy Admirał spojrzał na nich zamilkli
-Przepraszam Admirale - powiedział Doggtonii
-Małe nieporozumienie z panią komandor … - - Komandorze, mam zaufanie do ludzi, którzy służą z nami. Domyślam się o jakim nieporozumieniu pan mówi … zostawmy to - oboje oficerów kiwnęło głową na zgodę, choć nie wyglądało na to, że ich dyskusja miała się zakończyć
-Cóż … - rzucił Admirał -
Jak już mogłem mówić, cieszę się, że oba wasze okręty są w tym miejscu. Będziecie mieli okazję zobaczyć rozwój stacji … chciałbym abyście wyruszyli o godzinie 22 dzisiejszego dnia. Jeżeli to wszystko zostawię was samych … mam jeszcze parę rzeczy do zrobienia, tak jak podejrzewam wy przed wylotem …. -