Nocleg pod chmurką w czasie burzy? Ramasowi (czego głośno nie oznajmił) wcale to nie przeszkadzało. Miał jedno takie ciekawe zaklęcie, dzięki któremu deszcz czy pioruny nie zakłóciłyby mu snu, no ale wizja dobrego jedzenia i spędzenia nocy w wygodnym łóżku przeważyła.
Co prawda ktoś tam kręcił nosem i opowiadał o nadkładaniu drogi i konieczności oszczędzania czasu, ale na tym się skończyło i w końcu w komplecie trafili do Brody Sztyletu.
A tam do prowadzonej przez niziołków “Szczęśliwej Krowy”.
Ale, niestety, nie było tam łaźni.
- To dla mnie pokój jednoosobowy poproszę. I, jeśli da się to załatwić, balię do pokoju. Odświeżę się i wtedy skorzystam z dobrodziejstw wspaniałej kuchni. - Ramas uśmiechnął się do Lily Hardcheese. - Który to pokój?
Wnet jedna z Hardneese'ów, Dafne, jak się dowiedział podczas krótkiej wędrówki na piętro, zaprowadziło Ramasa do pokoju.
Izba nie była zbyt wielka, ale czysta i zadbana. Było nawet za dużo miejsca dla jednej osoby.
- Dziękuję bardzo - powiedział.
- Kąpiel będzie za kilka minut - zapewniła Dafne. - A potem zapraszam na kolację. Czy ma pan jeszcze jakieś życzenia?
- Nie, na razie dziękuję - odparł.
Po chwili do pokoju przyniesiono i balię i tyle wody, że można było zmyć z siebie trudy podróży.
Po kilkunastu minutach Ramas zszedł do jadalni, gotów i na kolację, i na wymianę poglądów z towarzyszami podróży. |