Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-05-2018, 16:18   #58
Taive
 
Taive's Avatar
 
Reputacja: 1 Taive ma wspaniałą reputacjęTaive ma wspaniałą reputacjęTaive ma wspaniałą reputacjęTaive ma wspaniałą reputacjęTaive ma wspaniałą reputacjęTaive ma wspaniałą reputacjęTaive ma wspaniałą reputacjęTaive ma wspaniałą reputacjęTaive ma wspaniałą reputacjęTaive ma wspaniałą reputacjęTaive ma wspaniałą reputację
Odkąd Erick i Alexis oddalili się od grupy, Legionista narzekał i przeklinał pod nosem. Wrzucał coś na Dada Bello i krytykował chorążego Higginsona, iż ten osobiście nie mianował go swoim zastępcą.
- Nie, to nie jest nadzwyczajna sytuacja… - powtórzył Erick, kiedy panna Sorel zatrzymała się, by zbadać jakieś znalezisko. - W dupę kurwa jebana mać, to jest nadzwyczajna sytuacja! - warknął w roztargnieniu mężczyzna, po czym splunął za siebie. - Rozumiesz to? Wcięło oficera Legii Cudzoziemskiej i przełożonego Bazy Jeden, a ten zachowuje się, jak gdyby nigdy nic! Ehh, szkoda gadać… - Flanigan powoli dochodził do siebie, przez co pochylił się do swojej towarzyszki.
- Co tam masz? - zapytał, jakby próbował odwrócić swoją uwagę.

Alexis była absolutnie przekonana, że wysadzenie tamtej skały może spowodować co najwyżej bezpowrotną utratę możliwości odzyskania Artura. Jeśli był tam jakiś portal, to pod żadnym pozorem nie należało go niszczyć, ani gniewać istot odpowiedzialnych za działającą tam magię - ani tym bardziej samej magii. Erick sam nie wiedział jak duże szczęście ma on i jego przyjaciel, że nie został wyznaczony na zastępcę. Dziewczyna zaś chętnie poddała się grze, w którą zaczęła grać. Kolejne oznaczone kamienie jakby przyciągały ją do siebie, więc znajdywanie ich było wyjątkowo przyjemną i satysfakcjonującą zabawą w chowanego. Mrowienie, które czuła w palcach było niezwykłe już od samego początku, a z czasem tylko nasilało się. A wraz z nim nasilała się jej ekscytacja. Nagle poczuła coś dziwnego, trochę innego, niż do tej pory. Zboczyła nieco z kursu i pochyliła się, żeby odsłonić liście i aż cicho pisnęła widząc niezwykłe świecidełko. Flaningan w tym samym momencie pochylił się, żeby obejrzeć jej znalezisko.
- To… Nie mam pojęcia. Jest piękne. - Dziewczyna wyciągnęła rękę w stronę błyskotki, ale zawahała się. Czuła magię, która otaczała przedmiot, nadając mu magiczną aurę, ten niezwykły blask. Spojrzała na Ericka i wzięła błyskotkę do ręki. Magię, którą dotąd widziała, teraz poczuła. Chociaż… Nie całą. Dziewczyna poczuła jak przedmiot wysłał jej delikatną prośbę o pozwolenie na ujawnienie swojej mocy. Obejrzała go dokładnie, zbadała palcami powierzchnię tego, co przypominało srebro i samego kamienia. Cóż, trzeba przyznać, był to bardzo dobrze wychowany wisior.

- Wygląda na całkiem drogi. Ciekawe, za ile udałoby się go upchnąć w Paryżu - Erick podrapał się po brodzie, obserwując świecidełko na ręce Alexis. W końcu podniósł wzrok na samą kobietę.
- Czujesz coś? Zachowujesz się nieco… inaczej. Może nie powinnaś była tego dotykać? Kto wie, co za ustrojstwo ci porąbańcy z tego świata tu porozrzucali. Nie zdziwiłbym się, gdyby to była pułapka - mruknął Legionista i jakby profilaktycznie spojrzał za siebie. - Kurwa, jeśli wrócimy bez Arthura, to major McClesfield odstrzeli nam dupę - dodał jeszcze mężczyzna przyciszonym głosem.

W kąciku ust Alexis pojawił się delikatny uśmiech. Czego innego miałaby się spodziewać po kapralu Flaninganie?
- Jak będziesz się tak wszystkim stresować, to umrzesz na zawał zanim znajdziesz swojego chorążego. I zanim zdążą odstrzelić ci dupę. A już na pewno zanim cokolwiek ci się faktycznie stanie.
Sceptycznie i pełne zdenerwowania uwagi Ericka wcale nie zniechęciły panny Sorel. Wręcz przeciwnie, przekonało ją to, żeby pozwolić błyskotce uwolnić swoją moc. To zabawne jak wielkim przeciwieństwem siebie byli. Alexis trzymała coś pięknego i magicznego dosłownie w swojej dłoni i nie zamierzała zrezygnować z takiej okazji.
– Proponowałabym… Odsunąć się. Tak na wszelki – mruknęła w stronę legionisty, mocno trzymając wisior, na wypadek gdyby ten chciał go jej zabrać. Mimo wszystko lepiej uprzedzić. Wolała nie zostać wróżką, bo to jej odstrzeliliby tyłek. A ona całkiem lubiła swój tyłek. Nie czekając jednak na reakcję ze strony Ericka wysłała w myślach nieme pozwolenie w stronę magicznego wisiorka.

Sorel odniosła wrażenie, że medalion ucieszył się na jej zgodę. Naprawdę dziwne to było uczucie kiedy rzecz mentalnie okazywała emocje. Barwy w kamieniu zawirowały jakby były mieszaniną barwników wrzuconych do szklanki wody zamieszanej łyżeczką. Dziewczyna poczuła jak energia kłębi się w przedmiocie i nagle świecidełko trzymane przez nią w dłoni zaczęło rozpływać się, tracąc swoją materialność. Energia zaczęła z niego wypływać, a następnie jak mgła zaczęło spowijać ciało Alexis. Ona odczuła to jakby zmarznięta wskoczyła do przyjemnej ciepłej wody. Energia przenikała ją i Sorel miała wrażenie, że staje się silniejsza. Skupiona na tym uczuciu dopiero po chwili zorientowała się, że unosi się w powietrzu... Nie, nie unosiła się, tylko zaczęła szybko zwiększać swój rozmiar, zbliżając głową coraz bardziej do korony drzew. Ten nagły wzrost sprawił, że zachwiała się i próbując uchronić od upadku złapała pnia pobliskiej sosny.
 
Taive jest offline