Wątek: [VtDA] Burza
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-05-2018, 22:03   #2
Icarius
 
Icarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Icarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputację
Czerdog przemówił do księcia telepatią.
- Książę przybyłem by oficjalnie się przywitać i prosić o pozwolenie zejścia na ląd. Jam jest Czerdog Berhot. Widzę, że jednak kłopoty zawitały do Gdańska.

Jednocześnie przemówił do Dalebory.
- Ukłon dla pięknej pani Dalebory od kapitana Czerdoga. - znali się bowiem choć przelotnie.
Siemomysł pogłaskał po głowie córkę, a ta oderwała się od lektury i uśmiechnęła do ojca.
- Czasy się zmieniły od kiedy byłeś tu po raz ostatni. - Głos starego wampira jak zwykle wywoływał dziwny dreszcz. Zdawał się drażnić każdą cząstkę ciała. - Nie mnie powinieneś prosić o pozwolenie, ale… - Uśmiechnął się odrobinę złowrogo. - Możesz mieć kłopot by zwrócić się do właściwej osoby.
- Proszę wyjaśnij mi to Panie. - odpowiedział łagodnym tonem. Jednocześnie lustrując komnaty dokładniej. To mogło powiedzieć na ile powodzi się obecnie byłemu księciu. Na pewno Siemomysł nie przymierał głodem. W kandelabrach były świeże świecie, pomieszczenie było wysprzątane i zadbane, wypełnione drogimi meblami. Dalebora, też miałą na sobie suknię z drogiej tkaniny.
- Kto inny jest teraz księciem Gdańska. - Książe jak zwykle użył polskiej nazwy miasta.
Tego Czerdog się domyślił. Już po pierwszym zdaniu byłego księcia.
- Kto jest nim obecnie i czemu doszło do zmiany?
Siemomysł spoważniał.
- Przyznaje, że nie pełnię już władzy w mieście, ale nie przywykłem by odpytywano mnie na sposób jaki ma w zwyczaju czynić to święte oficjum. - Stary wampir obejrzał się na swoją córkę. - Mamy nowe twarze w mieście, jedna z nich przybyła ze znacznymi siłami. Jeśli jesteś w pobliżu portu zapewne możesz je zobaczyć.
- Książę zapytałem bo chciałbym jakoś pomóc. - taki faktycznie był cel pytania Czerdoga. Chciał tu w końcu zamieszkać choćby chwilowo. - Krzyżaków widziałem i zdanie o pomocy nie zmieniłem. Może jest coś co mógłbym zrobić? Mam nowoczesną Karawelę i oddaną załogę pod rozkazami.
- Cumujcie i jeśli rzeczywiście chcesz dołączyć do tego szaleństwa… przybądźcie do mojej kamienicy przy ulicy Długiej. - Siemomysł poklepał córkę po ramieniu, a ta opuściła pokój. - Myślę, że w obecnej sytuacji komtur Konrad Pfersfelder, nawet nie zauważy, że ktoś nowy jest w mieście.
- Chciałbym się zapoznać z sytuacją Książę. Nim zejdę na ląd - uparcie tytułował drudia poprzednim tytułem. - Jak również poprosić o wskazówki. O zaistniałej sytuacji nic nie wiem. A łatwo wtedy popełnić jakiś błąd.
- Krzyżacy wezwali posiłki do Gdańska istnieje ryzyko, że jego mieszkańcy sprzymierzą się z Koroną i zakonnicy zamierzają zrobić wszystko by do tego nie doszło. - Siemomysł podniósł się z fotela i podszedł do okna. Delikatnie odsłonił okno wyglądając na ulicę. - Okazało się, że posiłki miały wesprzeć nie tylko zakon, ale i mieszkającego już w mieście nieśmiertelnego. Komtura, o którym już wspomniałem.

Książe zamyślił się.
- Wskazówki? Mów po niemiecku. Krzyżaków niepokoją głównie oznaki polskości. - Siemomysł machnął dłonią wskazując kobierce.
Czerdog chwilę oswajał się z informacjami. Komtur wykorzystał sytuację by dokonać przewrotu w świecie nieśmiertelnych.
- Co mógłbym dla Księcia uczynić? Jeśli mógłbym wiedzieć już teraz pozwoli mi to lepiej dobrać ludzi i przygotować się.
- Na razie staram się rozeznać jak tam nastroje u reszty rodziny. Niestety elizjum zostało zamknięte, a Pfersfelder skutecznie utrudnia mi rozmowy. Większość młodzików przypłaciła próby kontaktu ze mną swoim istnieniem. - Druid spojrzał znów na Czerdoga. - Dowiedz co dzieje się w mieście.
- Mogę być pośrednikiem. Rozejrzę się po mieście. Chciałbyś bym odnalazł przy okazji kogoś konkretnego? - Czerdog i tak chciał zejść na ląd, choć spodziewał się kłopotów. Miał nadzieję, że Krzyżacy nie zarekwirują mu statku. Musi porozmawiać z kapitanem by zadbał o to, by wyglądali na handlową z niemiec wraz z najemnikami do ochrony.
- Nie wiem kto przeżył. - Siemomysł ponownie zajął miejsce w fotelu. - Nie wiem też ilu nowych jest w Gdańsku. Jestem ciekaw nastrojów i jak duże poparcie ma Pfersfelder. Było jednak kilku starszych.
- Skontaktuje się z tobą Książę gdy będę wiedział coś więcej. Do usłyszenia.
- Czekam. -Siemomysł odwrócił wzrok dając znak, że to już koniec rozmowy.

Czerdog był na powrót w swoim ciele. Zawołał Wilka i przedstawił sytuację jemu i swojej siostrze.
- To nie nasz konflikt. Więc nikt nie ma interesu by łapać się z nami za barki. Było nie było jesteśmy z niemieckiego rodu. Nic nie mamy do nich oni do nas. Dyskretnie pomożemy Księciu by mieć powiedzmy sobie dobre układy z każdą ze stron. - wypowiedział swoje myśli. - Nikt nas jeszcze chwile nie będzie szukał. Na Rugii mają większe problemy i czeka ich własna gra. Myślałem przez drogę jak ułożyć nasze sprawy w domu. Wysonduję przed zejściem na ląd co się tam dzieje. Wilku jeśli uważasz, że na wyspie zostali twoi pobratymcy godni by dać im szansę a wymagający ewakuacji. Myślę, że można by coś zaaranżować. My nie mieliśmy czasu ale to nie zamyka wszystkich opcji. - rozwinął swoją myśl.
- Co nieco ludzi się ostało… - Wilk mruknął tak, że gdyby nie wyostrzone zmysły Czerdoga to na pewno by tego nie usłyszał. - Pytanie kto jeszcze żyje.
-Tu natomiast… Tak jak słyszeliście Niemiecki Zakon rycerski umacnia pozycję w mieście w obawie przed rozruchami. Nie będziemy się wychylać. Zejdę się rozejrzeć dyskretnie. Wezmę dwóch ludzi. Nie pozwólcie zarekwirować statku, gdyby mieli taki pomysł. Siostro - popatrzył na nią - staraj się negocjować i zasłaniać naszym pochodzeniem. Okręt handlowy z Cesarstwa Niemieckiego nie może być zajęty w obawie przed Polskimi rozruchami. To byłby incydent który narobił kłopotów. Pogwałcenie praw Polaków to jedno ale Niemców nie odważą się ruszyć. Przynajmniej mam taką nadzieję. Jeśli macie coś do powiedzenia teraz jest odpowiedni moment.
- Myślę, że da się zrobić. Wystarczy że damy znać, iż rzeczywiście chcemy handlować. - Tomiła stuknęła obcasem w pokład. - Ale będziemy musieli zapłacić cło.
- Parszywy ląd. - Wodnik spojrzał niechętnie na port.*
- Wilk wymienisz mi ich widziałem większość u ojca choć żadnego dobrze nie znałem prócz ciebie. Nawiąże kontakt z każdym. Pomogę im się zgrupować w jednym miejscu i może wynegocjuje wyjście z wyspy. Chce by mieli wybór co z nimi dalej. - następnie spojrzał na siostrę - przez rejs łowiliśmy śledzie. Mamy tego sporo w ładowniach. Były też towary na handel załadowane na następny rejs nim się oddaliliśmy. Opłać cło, targuj się i coś zarobimy. Wojsko musi coś jeść a i przykrywkę zyskamy przy okazji. - na końcu spojrzał na Wodnika. - W okolicach każdego portu zatonął nie jeden statek. Możesz nurkować i się rozejrzeć, może trafisz na coś ciekawego. Będziesz miał zajęcie a my niestety trochę tu zabawimy. Zwrócił się do podopiecznego.
 
Icarius jest offline