Daichi, stróż prawa na służbie
-
Powiedzielibyście chociaż raz skąd przychodzi… Zawsze to samo „Nadchodzi wysłannik ciemności”, a co to za ostrzeżenie na pół gwizdka jak nie wiadomo skąd? –skwitował Daichi w pozycji obronnej, by w każdej chwili zacząć tkać Ziemię.
Cholera, przecież on się nie zna jak obchodzić z duchami… Po za prostymi zasadami typu: Unikać. Nie prowokować.
Może przynajmniej duch skupi się na nim, zamiast na cywilach? Zamrugał gwałtownie, gdy poczuł smród. Po prostu łzy mu nadbiegły do oczu. Smród wzmagał
Zignorował dalszy wywód handlarki.
-
Dziękuje obywatelko za... obywatelską postawę. Uwzględnie to w raporcie– zapewnił Kaburagi wyciągając przed siebie ręce, by zacząć Tkać. –
że pomogliście
Spróbował na szybko utkać kamienne pudło, by złapać ciemnego duchu. Może Szept jakoś pomoże jeśli dowiezie to paskudztwo na posterunek?
A smród narastał...