Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-05-2018, 23:20   #7
kanna
 
kanna's Avatar
 
Reputacja: 1 kanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputację
W sali było zdecydowanie za ciepło.

Ta’nar czuła jak krew zwalnia w jej żyłach a ją samą ogarnia lekka senność. Mundur, którego nie mogła nie założyć na tak ważne spotkanie, nie ułatwiał sprawy. Miała wrażenie, ze parzy jej skórę, co oczywiście nie było prawdą. Tym niemniej to było irytujące uczucie.

- Sześć, nie prawie siedem lat to bardzo dużo u człowieka – pomyślała przyglądając się Kontradmirałowi Fornalowi. Czas nie obszedł się z nim łaskawie, choć bez wątpienia sprawiał wrażenie odpowiedniego człowieka na odpowiednim miejscu. Jak zawsze, zresztą – gdziekolwiek by go nie widziała Fornal zdawał się tam idealnie pasować. Choć teraz wyobrażenie go sobie w swoim łóżku przechodziło Ta’nar z trudem. Mimo ze wyobraźnię miała nieźle rozwiniętą.

Rzuciła szybkie spojrzenie na Kapitana Dellare. Oczywiście, to ona powinna była zajmować jego fotel. Była bardziej doświadczona i miała wyższe kompetencje przywódcze. Podobno na ostatniej ewaluacji otrzymał niższe noty niż ona – tak przynajmniej słyszała, ale nie miała pewności, czy oficer który w zaufaniu sprzedał jej tą informację , rzeczywiście miał dostęp do akt, czy tylko ściemniał. Często potrafiła wyczuć słabe emocjonalne echo przeżyć innych osób, co w połączeniu z intuicją pozwalało jej stwierdzić, czy ktoś mówi prawdę, czy kłamie, ale do trafnej oceny potrzebowała dobrze znać rozmówcę. Lub chociaż zachowywać zimną krew a wtedy też była rozemocjonowana. Podobnie jak teraz – napięcie wisiało w powietrzu, utrudniając jej skupienie się na meritum spytania. Poruszyła się, próbując odciągnąć kołnierzyk wbijający się jej w szyję.

W sumie nie mogła powiedzieć nic złego o Dellare – oczywiście poza tym, że zabrał jej statek. Racjonalnie wiedziała, że nie była to jego wina, tylko Dowództwa, które postanowiło ukarać ją za akcję na USS Bounty. Nomen omen. Historia Ziemi była fascynująca, z zapałem studiowała ją po ucieczce jej rodziny z Andorii. Choć opowieść o buncie na ziemskim okręcie poznała już po wydarzeniach na USS Bounty. Do dziś uważała, ze podjęła słuszną decyzję odbierając dowództwo kapitanowi Brownowi. Wcześniej niż inni rozpoznała, że stał się ofiarą duchów przodków, którzy zaczęli przejmować jego rozum, popychając go do coraz mniej racjonalnych decyzji. Być może środki, których użyła, były nieadekwatne do sytuacji… tak, co do tego mogła się zgodzić. W końcu nawet dowództwo GF przyznało jej rację – nieoficjalnie, oczywiście – dziękując za uratowanie sytuacji. Ale wpis w aktach pozostał. I będzie musiała odczekać kolejne kilka lat na stanowisku pierwszej, zanim dostanie swój własny statek.

Kiedy narada się skończyła, a Dellare przepisowo zasalutował Admirałowi i zbierał się do wyjścia, Ta"nar zatrzymała go na chwilę.
- Podejdę przywitać się z Admirałem. – powiedziała. – To bliski przyjaciel mojego ojca. Może dowiem się czegoś konkretniejszego. Jeśli nie ma pan nic przeciwko, Sir.
 
__________________
A poza tym sądzę, że Reputację należy przywrócić.
kanna jest offline