Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-05-2018, 20:32   #69
Zapatashura
 
Zapatashura's Avatar
 
Reputacja: 1 Zapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputację
XXIX. Przejażdżka



1


Obrazy za oknem nie należały już do miejskiego krajobrazu. To była szalona Kraina Dziwów, gdzie to co powinno być małe było wielkie, a to co małe często bardzo duże. Szczególnie, gdy zjadło się coś nieodpowiedniego. Obraz przed oknem też przestał się zgadzać. Powóz wydawał się przestronniejszy i siedzenia miał wyściełane większa liczbą poduszek. Nawet towarzystwo było inne, bo zamiast matki była ciotka i to w dodatku nie Alicji!
Księżna, ze swym nieodłącznym dwuznacznym uśmieszkiem, siedziała naprzeciwko panny Liddell. W kasztanowe włosy miała wetknięty purpurowy kwiat, a jej ubiór był tak wzorzysty, że aż zabrakło materiału na porządną suknię i ta nie sięgała nawet kolan.
Dziewczyna zamrugała oczami zdezorientowana, próbując sobie przypomnieć kiedy nastąpiła zmiana. Czyżby zasnęła w drodze z teatru do domu? A może już całkiem odeszła od zmysłów?
- Dokąd jedziemy? - zapytała niepewnie.
- Ależ tam, gdzie chciałaś - zdziwiła się Księżna. - Do królowej.
- Och... dziękuję. - Odparła wciąż nieco zdezorientowana Alicja.
- Nie ma za co. To raczej ja powinnam ci dziękować - mrugnęła zalotnie. - Dzięki tobie doznałam najlepszego orgazmu w moim życiu.
Nawet nowo nabyta śmiałość dziewczyny nie była w stanie wytrzymać teraz wzroku Księżnej. Dziewczyna odpowiedziała, patrząc przez okienko powozu.
- To... ja bardzo się cieszę.
- Mhmm… - mruknęła w odpowiedzi starsza kobieta. - Z mojego orgazmu? - droczyła się w swoim stylu.
- Em... owszem. To miłe, że... się przysłużyłam... choć może sama tego nie rozumiem.
- Zatem cieszymy się obie - poszła na kompromis i zmieniła temat. Lubiła drażnić się z Alicją, ale nie robiła tego ze złośliwości. - Co planujesz powiedzieć mojej siostrze?
Teraz blondynka spojrzała na nią. Chwilę milczała, jakby zbierając myśli.
- Prawdę. O zagrożeniu nie tylko ze strony Lalkarza, ale i jego wojsk. I o szansie, jaką da nam obu łączony atak.
- To bardzo zdroworozsądkowe podejście. Skąd pomysł, że zadziała? - zapytała, choć na pozór nie było w tej wątpliwości żadnej logiki.
- Nie wiem czy zadziała, ale... wydaje się najwłaściwszy. Przynajmniej mi. - westchnęła - Ale nie pogardzę dobrą radą w tym temacie…
- Trudno poradzić coś w tym temacie. Może poza tym, żebyś nie traciła głowy - teraz to Księżna wyjrzała za okno. - Królowa jest zawsze bardzo sfrustrowana. Gdyby ktoś mnie pytał, to chyba brakuje jej chłopa - rzuciła lekko, w sposób zupełnie nie przystający arystokratce.
- No cóż... W sumie to ja... też mam podobne wrażenie. - Przyznała Alicja cicho.
- Na to nic nie poradzimy - zaśmiała się, ale szybko spoważniała. - Czerwona Królowa w swoim rozumieniu odniosła zwycięstwo nad Lalkarzem. Nie jestem pewna, czy będzie chętna do ataku. Pewnie będzie oczekiwać jakiegoś aktu bezpośredniej pomocy. Nie zdziw się, jeśli każe ci walczyć z burzowymi chmurami.
- A czy wie, że Wiedźma i Lalkarz prawdopodobnie współpracują?
- Cała Kraina o tym plotkuje, szanowna siostra na pewno o tym też słyszała - stwierdziła bez wahania. - Ale Lalkarza widziałaś tylko ty, w dodatku tego nie pamiętasz. Wiedźmę wygnała moja siostra, więc jeśli już kogoś uznaje za zagrożenie dla swego królestwa, to właśnie ją.
- Postaram się więc podkreślać niebezpieczeństwo, jakie niesie ich współpraca. Dziękuję.
- Za co? Przecież nic nie zrobiłam - rozłożyła ręce w udawanym zdziwieniu.
Alicja podniosła wzrok i uśmiechnęła się ciepło.
- Gdyby wszyscy w moim życiu tak nic-nie-robili na moją korzyść, nie miałabym zbyt wielu zmartwień. - Odparła.
- Skoro tak, to może jeszcze mogłabym nic-nie-zrobić dla ciebie? - zaoferowała, nie wiedząc czemu zaczynając kręcić w powietrzu stopą.
- Już dość zrobiłaś pani. - Odparła Alicja, a po chwili namysłu dodała. - Możesz mi powiedzieć... gdybyś miała wybrać młodego, silnego, chętnego do nauki acz niezbyt imponującego wiedzą mężczyznę lub mężczyznę dojrzałego, który... imponowałby ci w wielu kwestiach i wiedziałabyś, że to ty będziesz się uczyć od niego... kogo byś wybrała?
Na początek kobieta uniosła w odpowiedzi brew, ale szybko uznała, że to nie wystarczające.
- Nie byłaś przypadkiem z nami w jadalni? - przypomniała swój stosunek z siostrzeńcem. - To chyba jasno obrazuje moje preferencje. Czy raczej chodzi ci o to, kogo ty powinnaś wybrać?
Na to pytanie Alicja znów się zmieszała.
- Nie, to raczej... mój wybór. Po prostu... zastanawiam się czemu tak naprawdę to... no, wiązanie się w pary ma służyć? Poza uciechami ciała... jak przy obiedzie. - Zakończyła wbijając wzrok w skraj własnej sukienki.
- Wiązanie w pary to jeszcze inne pytanie - stwierdziła po chwili namysłu Księżna. - Można się wiązać w parę z jednym, a uciech doświadczać z drugim - po swojemu wskazała nieprzyzwoite rozwiązanie.
Na myśl o tym dziewczynie zrobiło się jakoś gorąco.
- Mhmmm. - Odpowiedziała tylko. Chyba nie była gotowa, by kontynuować ten temat z taką osobą jak Księżna.
- Dlaczego wciąż wstydzisz się na mnie spojrzeć? - spytała nieoczekiwanie kobieta.
- W moim świecie... takie myślenie o relacjach z mężczyznami byłoby... byłoby bardzo niemile widziane. Kobieta powinna służyć mężczyźnie, wspierać go, rodzić mu dzieci, a nie czerpać... przyjemność. Twoje poglądy Pani... są więc dla mnie zarazem pociągające i przerażające. - Wyznała Alicja.
- W to, że są pociągające wcale nie wątpię - zgodziła się z uśmiechem. - Ale co cię może w nich przerażać w tym świecie? Kiedy jesteśmy tylko we dwie?
- To, że zmiana mojego myślenia wpłynie również na tamten świat. Poza tym... ja... - Alicja przygryzła wargę i umilkła na chwilę, jakby walcząc ze sobą - Ja chciałabym czegoś więcej niż tylko kochanka. Ja... chciałabym się zakochać.
- Och, Alicjo. Mylisz tyle różnych pojęć - westchnęła kobieta. - Miłość często nie wiąże się z małżeństwem, a czasem nawet nie z preferencjami - wyraziła swoją opinię. - Ona się pojawia. Bywa, że nagle, bywa że z czasem. A kiedy już się pojawi, to nic innego nie będzie miało znaczenia. Nie znaczy to jednak, że trzeba bezczynnie na nią czekać. Do tego czasu można robić coś innego. Chociażby pozwolić sobie trochę inaczej myśleć o świecie - mrugnęła.
Powietrze jakby uszło z płuc blondynki. Dopiero teraz wyszło na jaw, że przez całą wypowiedź Księżnej, dziewczyna aż zaprzestała oddycha, łowiąc z uwagą słowa.
- A co jeśli... gdy się zjawi... ten, którego będzie ona dotyczyć, uzna mnie za niemoralną? Za... brudną?
- Po pierwsze, to musiałby być strasznie nudny w łóżku. Nie wspominając o jadalni - przewróciła oczami. - Po drugie miłość powinna oznaczać akceptację. Bardzo trudno kochać kogoś, kto nie kocha ciebie, a jedynie jakieś wyobrażenie ciebie. A po trzecie, ponieważ świat często bywa nie tak piękny jak bajki, to przecież w swoim świecie nie musisz zachowywać się tak, jak w tym - skończyła wyliczankę. - Tutaj możesz być swobodniejsza. Nikt się nie obrazi… no, może poza Królową.
- Cóż... próbuję. - Odparła dziewczyna, wspominając swoje własne przygody z Gąsienicą, Kapelusznikiem czy braćmi-satyrami.
- I nie podoba ci się to? - spytała, spoglądając blondynce głęboko w oczy.
- Podoba. - Alicja tym razem wytrzymała jej spojrzenie, choć policzki miała wyraźnie zaróżowione. - Ale wiem, że nie jestem w stanie tego oddzielić całkiem. Moja śmiałość tutaj wycieka do tego drugiego świata i... lada moment mogę wpaść przez to w tarapaty. Nawet jeśli to tylko dwa niewinne całusy... no, w miarę niewinne.
- Wielka szkoda… - westchnęła Księżna, zrzucając pantofelek i trącając stopą łydkę Alicji. - Bo chciałam ci zaproponować rozrywkę na urozmaicenie drogi do zamku.
- Co?! - Alicja aż podskoczyła, po czym znów uciekła oczami do swojej sukienki - No... myślę, że to nie jest dobry pomysł. Muszę się skupić na zadaniu... i w ogóle.
- Z tego powozu żadnej krzywdy Lalkarzowi nie wyrządzisz - zauważyła kobieta, nie narzucając się z pieszczotą, ale trzymając stópkę bardzo blisko blondynki. - Tak w ogóle - zaśmiała się cicho. - A na zabawie czas minąłby szybciej - wzruszyła ramionami.
Nagle siedzenie dziewczyny stało się bardzo niewygodne i musiała kilka razy poprawić się na nim.
- Ja... chyba jednak wolałabym dowiedzieć się czegoś więcej o tobie i o Królowej. O waszym dzieciństwie. Chciałabym tym razem z nią nie walczyć, a spróbować... zrozumieć.
Kobieta teatralnie westchnęła, ale zaraz mrugnęła porozumiewawczo okiem.
- Nie zaatakuje cię, po to z tobą jadę - przypomniała. - Ale skoro chcesz o nią wypytać, zgoda. Tak też możemy uprzyjemnić sobie drogę. Pod jednym warunkiem - wyciągnęła palec i uśmiechnęła się lubieżnie. - Za każde twoje pytanie, ja będę mogła zadać swoje.
Alicja zmrużyła oczy. Czuła haczyk, ale nie widziała go, wszak nie miała jakichś wielkich tajemnic, których nie chciałaby zdradzić za wszelka cenę. Przywykła raczej do tego, że niewiele osób interesowało się jej prawdziwymi myślami.
- Dobrze, zgoda. Więc... jaka Królowa była w dzieciństwie?


_________________________________
1 - grafika z książki „The Art of Alice Madness Returns”
 
Zapatashura jest offline