“Co tu się do jasnej kurwy nędzy dzieje?” — pomyślał Phil, widząc dziwne… Potwory… Wychodzące z basenu.
To nie może być część show, jaki potwór mógłby zorganizować coś takiego? Może i MG nie był najmilszym człowiekiem na ziemi, jednak kazanie im pić na pusty żołądek a zamordowanie dwójki z nich to zupełnie różne rzeczy! Ale jednak kamery chyba dalej działały… Więc może to jednak tylko jakieś sztuczki? Nie… To niemożliwe, jak można by udawać taką burzę?
W każdym razie, muszą jakoś dożyć do przybycia posiłków. Ktoś przecież musi wiedzieć, gdzie jest ta wyspa. Poza tym satelity na pewno mogą namierzyć te meteoryty czy UFO, a tym samym i Dom.
Ale na razie należało pomyśleć o czymś innym. A dokładniej, na przeżyciu. W końcu chyba drugie z tego… czegoś… Wylądowało tuż nad ich głowami.
— Zbieramy się, zanim dach się zawali czy coś — zakrzyknął do wszystkich, którzy pozostali w sypialni. Nagle uświadomił sobie, jak głupio to brzmi… Zabierać trzeba się gdzieś. — Wiecie, gdzie tu jest jakiś punkt ewakuacyjny czy coś?