Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-05-2018, 16:26   #70
Mira
Konto usunięte
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
Księżna zmarszczyła brwi, przypominając sobie młodość.
- Była bardzo pewna siebie i wesoła, ale też konfliktowa i lubiła postawić na swoim. A ilekroć coś szło nie po jej myśli, obrażała się, ale równie szybko o wszystkim zapominała. Była też bardzo aktywna, uwielbiała grać w krykieta, czy raczej wygrywać w krykieta. Teraz ma znacznie mniej czasu na takie aktywności, ale w dzieciństwie grałyśmy nieustannie - wymieniała cierpliwie. - Miałyśmy dobry kontakt, ale chyba dlatego, że jako starsza siostra od razu wygrała wyścig do tronu. W przeciwnym przypadku na pewno byłaby cały czas na mnie obrażona - zaśmiała się na tę myśl. - No i była oczkiem w głowie taty. Mała Królowa Serc.
Dziewczyna naprzeciwko słuchała z uwagą. Nie były to co prawda jakieś niewyobrażalne odkrycia na temat Królowej Kier, ale po prawdzie człowiek nigdy nie wie kiedy jaki rodzaj wiedzy mu się przyda.
- Rozumiem... Twoja kolej. - Powiedziała wreszcie.
- Co myślisz o miłości lesbijskiej? - spytała z szerokim uśmiechem.
I oto był ów haczyk, na którym mała rybka, zwana Alicją, zawisła bezradnie. Nie było też sensu się szamotać, skoro sama się na to zgodziła.
- Ja... em... sama nie wiem... raczej... nie pociągają mnie kobiety. - Spojrzała przestraszona na Księżną. - Znaczy, doceniam gdy są piękne, podziwiam i... no i mogę je lubić... ale chyba jednak nie czuję chęci... kochania się z kobietą. To trochę... dziwne.
Rozmówczyni wyglądała na rozczarowaną, ale nie traciła chyba swej nadziei.
- Ja do niedawna też tak myślałam, ale od naszego wspólnego wieczoru z Księciem nie mogę przestać o tym myśleć - jej spojrzenie przesunęło się po kształtach panny Liddell. - Bardzo chętnie bym spróbowała. Chyba lubię łamać takie zakazy - przekręciła się trochę na swoim miejscu. - No, ja się rozgaduję, a pora na twoje pytanie.
Trudno było po takim wyznaniu skupić się na poprzednim wątku.
- A czy... czy Królowa była kiedyś w kimś zakochana? - wydukała wreszcie.
- W sobie, zdecydowanie w sobie - stwierdziła bez wahania. - Z małżonkiem układa jej się… poprawnie, powiedziałabym. Ale to zdecydowanie małżeństwo bez pasji. - Zamyśliła się poważnie, aż w końcu uderzyła się z okrzykiem w udo - wiem! Dawno temu poznała się z panem Lusterkiem. Nic z tego nie wyszło, ale na pewno jej się podobał.
- Jak rozumiem zauroczyło ją to, że pokazywał jej odbicie?
- Nie mogę tego wykluczyć
- skinęła głową. - Był też dość szarmancki.
Alicja skinęła głową na znak, że akceptuje tę odpowiedź. Księżna zastanawiała się chwilę, nad swoim kolejnym pytaniem, a kiedy je zadała było zadziwiająco przyzwoite.
- Straciłaś pamięć, prawda? Umiesz się jeszcze posługiwać swoim mieczem? - wskazała broń Liddellówny.
- W sumie to... nie sprawdzałam. - Przyznała zawstydzona dziewczyna. Tym razem jednak nie z powodu niemoralnych insynuacji, lecz własnej głupoty i lekkomyślności. Że też wcześniej o tym nie pomyślała!
- I tak bez żadnego sparingu chcesz pokonać Lalkarza w pojedynku? To dość… odważne - stwierdziła delikatnie.
- Masz rację. Powinnam poćwiczyć. Jakoś... nie pomyślałam o tym wcześniej. Przepraszam. - Powiedziała Alicja, choć Księżna bynajmniej nie robiła jej wyrzutów.
- Nie przepraszaj, po prostu… uważaj na siebie? Uch, źle to zabrzmiało - pokręciła głową. - Twoja kolej.
Dziewczyna chwilę siedziała w milczeniu.
- Jakie widzisz... słabości Królowej, do której mogłabym się odwołać, by ją nieco... no... zmiękczyć? Chodzi mi raczej o jakieś wzruszenie, a nie agresję. Denerwować potrafię ją zupełnie naturalnie. - Powiedziała i uśmiechnęła się lekko.
- O, to jest bardzo trudne pytanie. Nie wiem, czy znam odpowiedź - przyznała i wydęła wargi w zamyśleniu. - Moja siostra lubi, gdy się jej potakuje, lubi wygrywać. Ale to nie byłoby łatwe, żeby zmanipulować ją tak, by to co ty chcesz uznała za to, czego chce ona. Każdy podarek uzna za coś, co jej się należy, a sentymentu wobec ciebie nie żywi wcale. Mogłabyś spróbować odwołać się do jej matczynej miłości, ale nie wiem czy sugestii zagrożenia jej syna nie uzna po prostu za groźbę i nie każe ściąć ci głowy.
- Uch, to faktycznie ciężkie. Ale... mówisz, że Księcia kocha? Jako matka. Więc jest zdolna do miłości…
- Jest, jest
- pokiwała głową. - Mnie też kocha, na swój sposób. Inaczej nie oddałaby syna pod moją opiekę. - A trochę ciszej dodała - i nie mielibyśmy wtedy tyle zabawy.
- A czy zdarzyło się, by pokochała lub chociaż darzyła większą sympatią kogoś spoza rodziny? Czy ma lub miała jakiegoś przyjaciela bądź przyjaciółkę?
- Alicja trochę zapędziła się w ilości pytań.
- Już wspominałam o panu Lusterku, prawda? - Księżnej nie wydawało się przeszkadzać to, że blondwłosa łamała zasady gry. - Nie miała prawdziwych przyjaciół, tylko potakiwaczy i lizusów. A jeśli ktoś próbował być z nią szczery, to kazała ściąć mu głowę - wzruszyła ramionami. - Oczywiście z tych ścięć nic nie wychodziło, ale jakoś nikt nie chciał próbować ponownie.
- Rozumiem.
- Po raz kolejny tym słowem Alicja dała znać, że uznaje odpowiedź za wyczerpującą i teraz pora na pytanie Księżnej.
- Kiedy ostatni raz się dotykałaś, sprawiałaś sobie przyjemność? - przyszła kolej na intymne pytanie, które arystokratka zadała ze swym charakterystycznym uśmiechem. - I czy cię to zaspokoiło?
- Ja... ja...
- Alicja nie umiała się przemóc, by odpowiedzieć. Pytanie zdawało się zbyt osobiste. Wszak samo przyznanie się, że to robiło stanowiło dla dziewczyny źródło maksymalnego wstydu.
Arystokratka udawała, że tego nie widzi i lekkim tonem sama kontynuowała.
- Ja sama dotykałam się dość często wkrótce po tym, jak pierwszy raz przyłapałam Księcia na pieszczotach z pokojówkami. Mocno działało to na moją wyobraźnię - zamknęła oczy. - Wciąż robi mi się gorąco, gdy sobie to przypominam.
- Ja... ja...
- Alicja walczyłą sama ze sobą, by sprostać zadaniu i wreszcie wydobyć z siebie jakąś sensowną wypowiedź - Ja... ja po tym jak was widziałam... przy stole. - Wyznała wreszcie.
- Ależ Alicjo, mogłaś coś powiedzieć. Książę z przyjemnością by ci pomógł. A ja dalej jestem chętna do pomocy - nie ukrywała swoich fantazji, pozostając bezwstydnie otwarta w swoim flircie. - No i nie powiedziałaś, czy się zaspokoiłaś - zauważyła. - Ale chyba znam odpowiedź.
- Ja... ja... -
znów to samo. Dziewczyna odetchnęła, by z jakąś namiastką godności dokończyć - Nie potrzebuję więcej, niż dostałam. Dziękuję. Muszę skupić się na innych rzeczach.
- Na siedzeniu?
- zaśmiała się krótko. - No dobrze już, dobrze. Nie będę cię dłużej peszyć. Ale mogłabyś się wyzbyć tej pruderii, nie do twarzy ci z nią.
- Obawiam się, że to nie tylko pruderia, ale też moja osobowość. Nie wiem czy chciałabym... czy chciałabym to robić z każdym, nawet jeśli nie obawiałabym się, że ktoś może za to źle mnie osądzić.

Starsza z kobiet skinęła głową.
- I bardzo słusznie. Powinnaś umieć wskazywać granice - powiedziała poważnie. - A ja zaakceptuję to, że mnie za tę granicę nie wpuścisz. Nie mogę przecież dostać wszystkiego co chcę, to by mnie chyba zupełnie rozpuściło.

Powóz zaczął zwalniać, a kruki-woźnice głośno zakrakały.
- No i jesteśmy na miejscu - stwierdziła Księżna.
Alicja nieśmiało chwyciła dłoń kobiety.
- Dziękuję. - Szepnęła tylko i po chwili puściła jej palce, by zająć się wysiadaniem z powozu. Krajobraz za drzwiami był zdominowany przez wielki zamek Królowej Kier. Wyglądał jednak dość… upiornie? A przynajmniej zdawał się zapuszczony. Wszędzie wyrastało jakieś zielsko przypominające winorośla.


Nim panna Liddell zdążyła postawić stopę na ziemi (która wyglądała raczej na błoto), poczuła dłoń na ramieniu.
- Alicjo, obudź się!
 
__________________
Konto zawieszone.
Mira jest offline