Ocelia nie wiedziała, czy śni, czy rzeczywiście prowadzi ta dziwną rozmowę z Jean. W sumie nie miało to jednak znaczenia - rozmowa odniosła skutek. Dziewczyna zaczynała rozumieć kim jest, Oczywiście, nie była z tym w pełnia pogodzona, miała wiele pytań i nie wszystko pojmowała, ale zaczynała rozumieć.
To dobrze rokowało. Trudno jest przekonać nastolatka do czegoś, czego nie pojmuje. Niektórzy twierdzą nawet, że to niemożliwe. Że aby młody człowiek w coś się zaangażował musi to zrozumieć, bo inaczej nauczyciel napotka tylko na opór. A nie ma większej siły niż opór nastolata. Opór, który jest oporem dla czystej idei. Potrzeba bycia niezależnym to nieposkromiona siła. Ale Ocelia zaczynała rozumieć. I powoli godzić się ze swoim położeniem. To dobrze rokowało.
Wybuch wyrwał ją za snu – nie snu. Coś się działo, coś niedobrego. Wiedziała to od razu. Była sama w pokoju. Poderwała się na równo nogi, szukając drogi ucieczki. Jeśli da radę – wyjdzie oknem, jeśli nie – skorzysta z drzwi. Była gotowa, aby pomóc nowym znajomym.
__________________ A poza tym sądzę, że Reputację należy przywrócić. |