Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-05-2018, 09:57   #35
waydack
 
waydack's Avatar
 
Reputacja: 1 waydack ma wspaniałą reputacjęwaydack ma wspaniałą reputacjęwaydack ma wspaniałą reputacjęwaydack ma wspaniałą reputacjęwaydack ma wspaniałą reputacjęwaydack ma wspaniałą reputacjęwaydack ma wspaniałą reputacjęwaydack ma wspaniałą reputacjęwaydack ma wspaniałą reputacjęwaydack ma wspaniałą reputacjęwaydack ma wspaniałą reputację
Joelowi nie udało się dowiedzieć się, dlaczego Jane znalazła się w szpitalu i jak się czuje, bo cholerne połączenie znowu przerwało. Nauczyciel kilka razy próbował oddzwonić do Sama, ale linie padły. Barry nie pomagał, wciąż bredził o złych ludziach w szpitalu, więc Joel w końcu wyłączył wiadomości, żeby starszy brat tak się nie nakręcał.

- Daj mi pomyśleć – poprosił. Zaczął chodzić po salonie, co chwila wyglądając przez okno. O ile Jane wydawała się na razie bezpieczna tak restauracja Washingtonów w trakcie zamieszek mogła zostać spalona lub splądrowana. Joel nie był właścicielem, ale jako szef kuchni, a przede wszystkim przyjaciel Sama czuł się odpowiedzialny za lokal. Nie mógł odmówić prośbie najlepszego kumpla. Nie wiedział jednak co zrobić z bratem. Co jeśli znowu zacznie odstawiać cyrki w samochodzie i wpadnie w szał? Strode mógł poprosić o pomoc Henrego Robbinsa, sąsiad chętnie by przypilnował Barrego, jednak po wczorajszym incydencie, nauczyciel bał się zostawiać brata z kimkolwiek a już na pewno nie z osiemdziesięcioletnim staruszkiem.
Zdecydował pojechać sam. Szybko umył się i ubrał a potem opuścił żaluzje antywłamaniowe i sprawdzając przy okazji wszystkie drzwi.
- Gdzie idziesz? – spytał Barry
- Muszę pojechać na chwilę do restauracji. Wrócę góra za godzinę. Jeśli poczujesz się źle, albo znów czegoś przestraszysz masz zadzwonić na ten numer.
Joel nabazgrał na gazecie 112.
- Tu jesteś bezpieczny, dom będzie zamknięty na klucz, nikomu nie próbuj otwierać, z nikim nie rozmawiaj, ok?
Barry nie był chyba za bardzo przekonany do pomysłu Joela.
- Tam są źli ludzie Joel! Proszę, nie jedź!
- Dam sobie radę braciszku, obiecuję. Teraz ty jesteś odpowiedzialny za dom, rozumiesz?
Barry nie odpowiedział. Patrzył na Joela rozżalony i przestraszony zrazem.
Joel ruszył do drzwi. Po chwili jednak zawrócił, przytulił Barrego, poklepał go po plecach czym wziął leżący w kącie kij bejsbolowy i wyszedł.
 

Ostatnio edytowane przez waydack : 21-05-2018 o 10:54.
waydack jest offline