Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-05-2018, 00:14   #63
MTM
 
MTM's Avatar
 
Reputacja: 1 MTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputację
Post wspólny - MTM, Taive

Dobrą chwilę zajęło Alexis uzyskanie równowagi. Dostrzegła Ericka, ale dopiero kiedy spojrzała w dół. Patrzył na nią jakby widział ducha, a jego karabin był wymierzony prosto w nią. Chciała powiedzieć coś błyskotliwego, ale zamiast tego mruknęła tylko, w dodatku jakby zmienionym głosem. Jej język odmawiał posłuszeństwa. Poruszyła nim w ustach, ale ten jak gdyby zupełnie zmienił kształt na taki, który absolutnie nie nadawał się do mówienia. Utrzymywała równowagę tylko wtedy, kiedy pozycja w jakiej się znajdowała była zupełnie inna niż zwykle. Musiała pochylać się do przodu w dziwny sposób i ciągle nie odważyła się puścić pnia. Również po chwili spojrzała na to, czego się przytrzymuje i wtedy też zobaczyła swoją dłoń. To… Nie była już dłoń. Pokryta łuskami łapa trzymała za pień drzewa. Co się do cholery stało? Dziewczyna spróbowała puścić pnia, ale zachwiała się, więc dla bezpieczeństwa zbliżyła do twarzy drugą rękę, obróciła ją, oglądając dokładnie złote łuski, które teraz zastępowały jej skórę. Spojrzała w dół, na swój tułów i nogi. Cała była pokryta łuskami, a jej ciało przerodziło się w ciało jakiegoś potwora. Co dziwne, nie czuła się z tego powodu wcale okropnie. Wręcz przeciwnie, czuła niesamowitą ekscytację i zadowolenie. Ostrożnie obróciła się jeszcze, żeby obejrzeć swoje tyły i dojrzała swój własny, całkiem pokaźny ogon i skrzydła. Poruszyła nim lekko i szybko okazało się, że to zdecydowanie pomocne w utrzymywaniu równowagi. Nawet bardziej, niż młoda sosna. “Jestem smokiem” pomyślała dziewczyna. Nie było w tej myśli złości, czy choćby śladu niezadowolenia. Stwierdziła fakt, ze sporą dozą ekscytacji i radości z resztą. Po dokładnych oględzinach wróciła wzrokiem do stojącego przed nią kaprala i znów spróbowała coś powiedzieć. Z podobnym skutkiem jak poprzednio.

- No bez jaj - stęknął Erick, nadal stojąc jak wryty. Jeśli szkolenie Legionistów miało go przygotować na niemal każdą sytuację, to właśnie znalazł się w tym “niemal”. Jako iż bezczynność nie była w naturze tego żołnierza, opanował emocje na tyle, by cofnąć się o kroczek i poprawić uchwyt na broni.
- A-Alexis, to… nadal ty? - odezwał się niepewnie. - Możesz mówić? Rozumiesz mnie? Daj mi jakiś znak. - Kapral szybko podjął próbę komunikacji. Czy to z sympatii do dziewczyny, czy to z przesądu, iż ustrzelenie smoka w pojedynkę może być trudne.

Zaklęta w ciele smoka dziewczyna miała ochotę przewrócić oczami, jednak tylko przekręciła łeb i spojrzała Erickowi prosto w oczy, po czym mruknęła przeciągle w odpowiedzi. No cholera by go. Rozumiała, że mógł być podekscytowany, ale jak niby miała odpowiedzieć mu na trzy pytania na raz? Ostatecznie “Czy to nadal ty?” i “Rozumiesz mnie?” były większością, więc pokiwała głową. Dwa razy, dla pewności, że nie jest to przypadek.

Erick przetarł czoło, które nie wiadomo kiedy zalało się potem. Legionista próbował ogarnąć smoczycę wzrokiem, ale górująca sylwetka była niewątpliwie przytłaczająca.
Kiwnięcie łba bajkowego stworzenia lekko złagodziło nerwy człowieka, przez co ten opuścił w końcu broń.
- Jasna cholera… nie wierzę w to, co się tutaj dzieje - zrezygnowany Flanigan potarł również oczy. Na jego nieszczęście nic to nie zmieniło.
- Myśl, chłopie, myśl… Dobra, po kolei. Użyłaś tego amuletu, po czym zamieniłaś się w… to. Czy możesz odczynić, em, tę transformację? - Kapral uspokoił się, mówiąc do siebie, po czym zwrócił się do Alexis.

Bez dłuższego zastanowienia Alexis pokręciła głową. Nie miała pojęcia jak mogłaby to zrobić. I nie miała zamiaru próbować się dowiadywać. Przynajmniej nie w najbliższym czasie. Dała Erickowi czas do namysłu. Niech myśli co zrobić w tej sytuacji, w końcu to on tu ma tu jakąś rangę. Dziewczyna natomiast wróciła do oględzin swojego nowego ciała. Próbowała wyczuwać jak działają nowe mięśnie, gdzie są i jak ich używać, czekając jednocześnie na jakieś decyzje.
Sorel poruszyła mięśniami na plecach, których wcześniej była pewna że nie posiadała. Napięła je i sprawiła tym samym, że złoty płaszcz skrzydeł powoli się rozsunął dodając jej sylwetce rozmiaru i... dostojnej grozy.
- Łoł, łoł, łoł - Erick uniósł rękę w przerażeniu, jakby próbował uspokoić smoczycę. Kolejny krok w tył o mało co nie spowodował upadku na tyłek. Kapral przeklął pod nosem, a następnie rozejrzał się nerwowo. Ostatecznie zdecydował się wydobyć zza pazuchy cygaro, które w pośpiechu i trzęsącymi się rękoma otworzył, a następnie odpalił.
Pierwsze zaciągnięcie podziałało jak środek uspokajający. Legionista spędził jeszcze minutę czy dwie na paleniu, dając czas sobie na zebranie myśli i smokowi na poznanie swojej nowej postaci.
- Słuchaj, em, Alexis. Zostań tutaj, a ja zawołam jajogłowych. Może oni wpadną na pomysł, jak cię odczynić - odezwał się w końcu Flanigan, kiedy dym cygara skutecznie złagodził jego nerwy. - Mogę liczyć na współpracę?

Smoczyca złożyła skrzydła i lekko prychnęła w odpowiedzi na to, co usłyszała. To sobie wymyślił. Ma siedzieć na tyłku i czekać, aż sprowadzi ludzi? Którzy w dodatku mieliby ją odczyniać? Jasne. Właśnie po to została smokiem, żeby teraz siedzieć i nic nie robić w oczekiwaniu na to, aż ten będzie sprowadzał ludzi, którzy z niej to zdejmą. Mimo wszystko, zmiana nie odebrała jej rozumu. Zanim wróci, ona będzie miała czas nauczyć się sensownie poruszać, a może i latać. Cóż, wolałaby jak najszybciej pochwalić się swoim nowym wizerunkiem reszcie ludzi, a co więcej, chętnie zobaczyłaby się w całej okazałości w jakimś lustrze, ale niech będzie. Poczeka. Albo nie poczeka? To już inna sprawa. Na pewno dobrze, żeby legionista ufał w jej chęci do współpracy. A może znajdzie się przy okazji ktoś mądry, kto też stwierdzi, że odczynianie jej wcale nie jest takim wspaniałym pomysłem. Pytanie jakie postawił jej kapral nie zostawiło jej też specjalnego wyboru. Nie pytał, czy chce wrócić do swojej postaci, czy poczeka, albo czy chce iść z nim. Z braku laku pokiwała mu głową, kiedy jednocześnie jej pysk rozjaśnił się w wyrazie rozbawienia. Jaka szkoda, że nie będzie mogła zobaczyć min tych ludzi, którym Erick będzie składał raport. “Cześć, szefa zjadła ściana, a koleżanka zamieniła się w smoka”.

- W porządku - Erick kiwnął głową z wyraźną ulgą. - Nie ruszaj się stąd - dodał, patrząc w ślepia ogromnego gada. Gdzieś uleciała jego pewność siebie. Chyba nie spodziewał się, że uda mu się kontrolować tak duże stworzenie, ale musiał chociaż spróbować.
- No, to zaraz wracam. - Kapral przygryzł cygaro i ruszył w drogę powrotną, co jakiś czas zerkając za siebie.
 
__________________
"Pulvis et umbra sumus"
MTM jest offline