Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-05-2018, 00:23   #13
Asderuki
 
Asderuki's Avatar
 
Reputacja: 1 Asderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputację
Sulim podczas całego zajścia stał z tyłu, nie wiedząc, co robić. Miał ochotę po prostu uciec przed walką, ale nie miał zamiaru zostawiać Zazy. Nie rozumiał też do końca dlaczego tak zależało jej, żeby go przepraszano. Był przyzwyczajony do obelg i wyzwisk. Bacznie obserwował całe zajście aż do momentu gdy podszedł do niego pewien mężczyzna wcześniej przebywający w pobliżu tamtej grupki.
- Hm.. zdaje się, że mogłem nie wspominać o twoim niedźwiedziu. Niezła wytresowany - Kharrick zagadnął druida ewidentnie zadziwiony powstałą awanturą.
Sulim spojrzał podejrzliwie na przybysza.
- Wychowany, a nie wytresowany. Psotniczek to przyjaciel Sulima.
- A to przepraszam, witam szanownego Psotniczka. Nie spodziewałem się osoby lasu w takim zajzajerze
- człowiek ukłonił się do niedźwiedzia nieco teatralnie. - Powiedzcie, zostajecie w okolicy na noc, czy wracacie pomiędzy drzewa?
- Nie szkodzi, Psotniczek nie obraża się tak łatwo. - misiu sam z siebie podał łapę mężczyźnie. - Sulim chciałby pierw sprawdzić czy z odważną łowczynią wszystko w porządku. Sulim nigdy nie chciał doprowadzić do awantury. Dlatego Sulim mieszka w lesie. Nikt się z nim nie kłóci.
Kharrick z mieszanką uczuć odwzajemnił “podanie łapy” niedźwiedziowi. Mimo wszystko bał się nieco obcować z tak dużym zwierzęciem.
- Sulim, jak rozumiem, mogę pójść z tobą. Czasami zapominam, że w takich małych miasteczkach jest więcej zadr niż w dużych miastach.
- Sulim nie odmówi dziś towarzystwa. Sulim zdecydował, że nie może dłużej sam siedzieć w lesie i uciekać przed przyszłością. Chciałby zostać odważny, jak Zaza. Ale tutaj za dużo ludzi, Sulim nie lubi tłumów. Im więcej ludzi, tym więcej kłótni.
- Ano… to co, idziemy?
- Kharrick zaczął kręcić się zaraz po okolicy pytając co niektórych gdzie mógłby znaleźć tęże półorczycę. Potem zaprowadził krasnoluda. Wciąż się zastanawiał, czemu jego wewnętrzny głos zaprowadził akurat do druida.
Psotniczek sam zaczął szukać tropu, choć przy takiej ilości zapachów nie szło mu najlepiej. Sulim co prawda nie miał odwagi pytać obcych ludzi o pomoc, ale wspólnie z Kharrickiem zdołali odnaleźć orczycę, która rąbała drzewo gdzieś tuż poza miastem. Sulim miał na tyle rozumu, by jej nie przeszkadzać. W pobliżu przynajmniej zrobiło się pusto, gdyż nikt również nie chciał jej przeszkadzać. Druid rozłożył więc swój koc za zagraconą szopą i zdecydował się odpocząć, próbując pierw pomajstrować coś przy swoim odzieniu ze świeżo zakupionymi kawałkami skóry. Z oczekiwaniem patrzył na Kharricka, który mu towarzyszył.
Człowiek z początku nie bardzo wiedział o co chodzi Sulimowi.
- Jak skończy może rąbać, co? Nie chcę aby ta siekiera znalazła się w mojej głowie… - tak na oko Kharrick uważał, że umiał ocenić sprawność innej osoby. A Zaza, jeśli dobrze pamiętał imię, wyglądała na taką co by w dłoniach głowę mogła rozpęknąć. Taka myśl studziła chęci to rozmowy. Czekając, aż “łowczyni” skończy wciągnął krasnoluda w rozmowę. Trochę pytał, trochę sam opowiadał, że długo jest w drodze, że nawet tęskni za dziczą swojego miasta. Zachęcał Sulima do opowieści z lasu. Ciekawił go Psotniczek i sąd w ogóle było takie imie. Tak się wciągnęli w rozmowę, że dopiero po pewnym czasie usłyszeli brak dźwięków rąbania.
- Rano? Pójdę rano, jak wyjdą. Tak do domu nie wypada...Poza tym spać mi się chce, a to źle wpływa na mielenie ozorem.
Pojawiło się jeszcze kilka dodatkowych wymówek. Potem Kharrick naprawdę rozłożył swój śpiwór i zawinął się w kłębek koło Psotniczka.
 
Asderuki jest offline