Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-05-2018, 12:27   #25
Jaśmin
 
Jaśmin's Avatar
 
Reputacja: 1 Jaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputację
Rita&Khalim&Glaiscav (homeopatyczna zawartość Synarfina)



Rankiem, około godziny ósmej, bard Glaiscav zapukał do drzwi izby zajmowanej przez Ritę i Synarfina. Odruchowo ułożył miecz przy biodrze, poprawił płaszcz. Po czym, już widząc otwierające się drzwi zagrał kilka taktów na swej cytrze.

- Witam! Dobry dzień! - zagrzmiał na widok zaspanego Synarfina. - Najwspanialszy poeta w tej kamienicy zapragnął spotkać się z najpiękniejszą kobietą. Budź ją, mój drogi!

- Glai, co ty tu robisz? - dało się słyszeć głos elfki dobiegający z głębi pomieszczenia. Złotowłosa w końcu raczyła pojawić się przy drzwiach. W ręku trzymała szmatkę co znaczyło, że albo sprzątała mieszkanie, albo polerowała swoje sztylety na wysoki połysk. - Czekaliśmy na ciebie wczoraj. Nie przyszedłeś to załatwiliśmy swoje zakupy sami - powiedziała i skrzyżowała przed sobą ręce. Przekrzywiła przy tym głowę, przyglądając mu się. - Bo ty chyba nie chcesz robić zakupów na ostatnią chwilę przed wyruszeniem? - dopytała mrużąc oczy z niepewną miną.


- Witajcie, poranne ptaki..…. stwierdził Khalim, który pojawił się ziewając.

- Rozumiem, że kupiliście co trzeba, mnie się ostatnio pieniądze słabo trzymają, za to kupiłem pewien plecak, który nie ma dna, wspaniała rzecz...Muszę pożegnać się z moją Dendarrą… chcecie mi towarzyszyć? - Zapytał się nonszalancko.

- Mamy - bard zagrał jeszcze parę taktów - jeszcze trzy godziny do wyruszenia, a wielki jarmark parę kroków stąd. Zawsze lubiłem jarmarki, ta atmosfera. Ale do rzeczy - poprawił pyszny pomarańczowy płaszcz - Ja takoż zrobiłem zakupy, nic wielkiego, chleb podróżny, wędzone ryby, zapas skyru, różne drobiazgi. Ale to były zakupy praktyczne. A my dziś mamy trzy godziny by się zabawić, nacieszyć atmosferą i kupić jakieś drobiazgi przyjaciołom. Pójdźmy!

- Khalimie, myślę, że pożegnać się z twą panią powinieneś sam. A jeśli potrzeba ci towarzystwa, naszego, to chodź z nami na miasto. A potem jeśli starczy czasu i nadal będziesz miał ochotę to pójdziemy razem. Dobrze?



Elfka przeszyła badawczym spojrzeniem Khalima i wzruszyła ramionami.

- Jak tą swoją Demar odpowiednio długo zagadasz, to mogę prawie wszystko zgarnąć z jej domu - stwierdziła, uznając tym samym, że jego przyjście tu i wspomnienie o braku złota mają bezpośredni związek. - No dobra. - Rita rzuciła trzymaną szmatkę na podłogę i sięgnęła po wiszący na gwoździu płaszcz. - Fin dokończ pakowanie sam - powiedziała i wyszła z mieszkania, kierując się schodami w dół.

Glaiscav podreptał za elfką.

- Mamy trzy godziny, co chciałabyś obejrzeć najpierw? Ekwipaż już mamy, może pójdziemy na czarodziejskie targowisko? Wiesz, sprzedają tam eliksiry, składniki zaklęć i cenne magiczne przedmioty. Nie żeby mnie było na to stać, ale może zobaczymy coś ciekawego…

- Tak, chętnie pooglądam czarodziejskie szpargały - zgodziła się z jego propozycją elfka. W trójkę opuścili kamienicę i skierowali swoje kroki na plac gdzie rozstawione były targowe namioty. Droga zajęła im dobry kwadrans i im bliżej byli celu tym tłoczniej robiło się na ulicach. Całą drogę Rita boczyła się w stosunku do Khalima, z jakiegoś powodu rzucając w jego kierunku podejrzliwe spojrzenie.

- Jesteście zadowoleni z prezentów od Heny? - zapytała złotowłosa swoich kompanów. - Bo jak nie to możecie tu je opchnąć i kupić coś ciekawszego - zauważyła.

-Niezła myśl - minstrel skinął głową - Ale oto i nasz cel!


Czarodziejski jarmark pełen był, jak na targowisko przystało, sprzedawców i kupujących. Gwar głosów w kilkunastu językach, stroje, zarówno pyszne jak i skromniejsze i, co najważniejsze, aromat egzotyki, który przyciągał tu każdego kto chciał poczuć smak magii.

Żywe skarabeusze, magiczne koty...

“...Posłuchajcie tylko dobrzy ludzie jak miauczą!…”

Smocze łuski…

“...z grzbietu samej Tiamat...!”

Czarodziejskie różdżki…

“...Zaklęcie paraliżujące! Usztywniające na całą noc…!”

I nie tylko. Glaiscav był już tu nie raz, ale zawsze trafiał na coś interesującego. Jak na przykład to…

Mężczyzna, z wyglądu Mulhorandczyk, z ciemnymi włosami i brodą, w stylowej opończy przybrudzonej farbami, demonstrował klientom obrazy w eleganckich ramach.

Ten prezentowany w tej chwili przedstawiał pole pszenicy ciągnące się pozornie bez końca pod rozpalonym jasno błękitnym niebem, na którym słońce tkwiło niczym lampion z papieru. Nie był to jednak zwykły obraz. Kłosy pszenicy poruszały się leniwie na delikatnym wietrze, kilka chmurek sunęło delikatnie na tle tarczy słońca, niemal czuć było ciepło i zapach zboża.

Ale to nie wszystko. Mag artysta skinął dłonią i ramy obrazu rozjarzyły się mlecznym blaskiem. Handlarz zrobił dwa kroki.


W następnej chwili wkroczył na tło obrazu niczym przez drzwi. Postać maga zwinęła się do dwóch wymiarów by odzyskać proporcje gdy tylko mężczyzna stanął w polu pszenicy muskającej mu uda. Wyciągnął ramię w kierunku nieba. Na dłoni Mulhorandczyka wylądował siwy gołąb. Zagruchał, skubnął palec maga i odleciał.

Widownia westchnęłą w podziwie, zabrzmiały oklaski. Mężczyzna przedzierając się przez kłosy niczym statek przez wzburzone fale stanął wreszcie na powrót przed klientami.

Glaiscav westchnął z podziwem. Roziskrzonymi oczami odnalazł spojrzenie Rity.

- Cudowne, prawda? To byłby świetny prezent dla mojej Lairy, nie sądzisz? Ciekawe ile artysta sobie liczy za to cudo?

- Cudowne to mało powiedziane - pokiwała głowa elfka. Rzadko kiedy coś ją zaskakiwało, ale ten malunek był wyjątkowy. Jeszcze nie widziała by ktoś w taki sposób używał magii iluzji. - Ciekawe czy można by kogoś tam na zawsze zamknąć w tym obrazie - zastanowiła się na głos.

- Z pewnością, by zamknąć się w świecie iluzji nie trzeba żadnej magii - uśmiechnął się bard - Hej, mistrzu! Ten pierścień w zamian za twe najbardziej udane dzieło!

Mulhorandczyk krytycznie obejrzał sztukę biżuterii.

- Chroni umysł, prawda? Dobrze, wybierz ten, który najbardziej ci się podoba.

Minstrel wybrał płótno. Kierując się sercem.

Dzieło przedstawiało oniryczny obraz obcego świata. Na łuskowatym drzewie siedziała odwrócona plecami naga panna, słońce jak przejrzała śliwka, grzbiety skał wystające z ziemi, w powietrzu czuło się zapach słoneczników choć ich samych nie uświadczysz.

Minstrel starannie opakował płótno w sukno.

- Dziękuję, mistrzu.

Uścisnęli sobie ręce, po czym bard, Rita i Khalim powędrowali w głąb jarmarku.

- Chcesz iść jeszcze gdzieś? Na pewno jest tu jeszcze dużo do obejrzenia. A mamy prawie dwie godziny…?


- Muszę pogratulować gustu, Glaiscavie, twoja wybranka na pewno ucieszy się z takiego dzieła sztuki…-- Odparł Khalim, który wyrwał się z zamyślenia w którym wcześniej pozostawał. - -- A tobie Rito, coś tu się podoba? - Spojrzał na elfkę, zastanawiając się czy ona wydaje się na niego boczyć.

- Hymmm... Wypadałoby się pożegnać ze znajomą... - mruknęła pod nosem elfka, myśląc na głos. - Ale pewnie dziś nie jest u siebie i nie chce mi się szukać jej po mieście - wzruszyła ramionami. - Nie, ja już mam wszystko. - odpowiedziała zaklinaczowi. - Możemy za to zjeść śniadnie - zaproponowała i wskazała w kierunku straganów, od których dochodził do nich przyjemny aromat jedzenia. W dni targowe zawsze można było w obwoźnych kuchniach spróbować przeróżnych specyfików, które ponoć pochodziły z całego Torilu. - Co wy na to? - zapytała towarzyszących jej mężczyzn, ale w sobie już typowym stylu, nie czekając na ich odpowiedź, złapała Glaiclava pod ramię, rzucając kątem oka spojrzenie na Khalima i ciągnąc grajka za sobą ruszyła we wspomnianym kierunku.


- Ja się muszę jeszcze pożegnać z moją złotowłosą pięknością... - Smagły zaklinacz stwierdził, że nie powinien ze sobą tam brać kompanów, jeszcze zdradzą Dardianie, jak spędził poprzedni wieczór i zepsują potencjalnie miłe pożegnanie....

- Dziękuje za miły spacer, do zobaczenia wkrótce… - Pożegnał się z elfką i bardem.




Zapachy różnych potraw mieszały się ze sobą. Słodkie bułeczki, smażone mięso, gotowane ryby. Była nawet pieczona szarańcza i ziemniaki smażone na głębokim oleju oraz jajecznica podawana w dziwnych naczyniach przykrytych stożkowatymi nakrywkami. Od samego oglądania można było zrobić się głodnym. Można było też znaleźć coś do picia: wina i piwa z wielu stron świata jak również napoje ziołowe z których niektóre ponoć nawet miały magiczne właściwości.

- O, nalewka z kwiatu paproci - zwróciła uwagę Rita, pokazując na butelki na małym straganie wystawionym przez półorczą starawą kobietę. - Fin opowiadał, że to naprawdę ładne kwiatki są. Ale głęboko w starych borach rosną

-Idę sobie borem lasem przymierając z głodu czasem - mruknął łakomie bard zabierając się do szarańczy w miodzie - Ziemniaczka?

- Trzymaj ode mnie z dala tego robala! - odparła elfka z rozbawieniem, wgryzając się w tym czasie w udko pieczonego gołębia.


Chwila poświęcona na beztroskie napychanie żołądków. Wreszcie bard dopchał się ostatnimi kęsami i poklepawszy z zadowoleniem po brzuchu sięgnął po fajkę.

- A wracając do tematu - minstrel wrócił do tematu - Z tego co wiem kwiat paproci odpowiednio potraktowany chroni przed komarami. Skóra nabiera wówczas czerwonego odcienia i zapach jest dość charakterystyczny, ale ssakopije trzymają się z dala od naszej krwi. Znana też mi jest nalewka z kwiatu paproci, ale o to należałoby zapytać naszego ulubionego druida. Ale żeby paproć miała jakieś magiczne właściwości nic mi nie wiadomo - Glaiscav rozsiadł się wygodniej z fajeczką na podorędziu ewidentnie w nastroju do dłuższej rozmowy.

- Musiałabym zapytać Fina co też on i jego dzikusy robiły z tym kwiatkiem - powiedziała w zamyśleniu Rita. Na to był czas w zbliżającej się podróży. Zakupiła na straganie kilka smakołyków, które szczelnie opakowane znalazły się w torbie bez dna. - Przez to całe wolne jakie do tej pory mieliśmy, aż szkoda wyjeżdżać na robotę - westchnęła z rozleniwieniem.

-Wiem co masz na myśli. Wolny czas to luksus, a każdy inaczej postrzega luksusy. Jedni kolekcjonują dzieła sztuki, inni nabywają zabytkową broń i zbroje, jeszcze inni upijają się drogimi trunkami, a inni...cóż...wykorzystują do maksimum czas wolny ciesząc się spokojnym tempem życia. Jako i ja czynię - bard z zadowoleniem zaciągnął się tytoniem po czym zerknął zaciekawiony na elfkę -Właściwie nigdy cię o to nie pytałem. Co jest między tobą, a Finem...zwykła przyjaźń czy coś więcej?

Złotowłosa uniosła jedną brew i rzuciła grajkowi pytające spojrzenie. Obgryzła do końca kosteczkę gołębia i rzuciła ją za siebie.
- No przygarnęłam go. Gdyby nie to, to już dawno by go miasto zjadło - powiedziała i wyciągnęła z torby garść kolorowych cukierków. - Był gorszy od małego dziecka na początku. Na szczęście, jak na dzikusa, szybko szła mu nauka więc zrobił spore postępy przez te dziesięć lat - stwierdziła i podrzuciła landrynkę nad głowę, a następnie otworzyła usta i cukierek upadł jej wprost na język. - Przyjaźń... Chyba tak, zawsze trzymamy sztamę i nie irytuje mnie jak moja przyjaciółka... - zmrużyła gniewnie oczy na wspomnienie tej persony. - Coś więcej... Co masz na myśli? - dopytała barda.

-Ach, wiesz - bard zaciągnął się - Niegroźna ciekawość. I cieszy mnie, że są jeszcze ludzie i elfy, zdolni do altruizmu - zasalutował fajką - Wasze zdrowie!.

Porozmawiali jeszcze jakiś czas, Glaiscav skończył palić i starannnie oczyścił fajkę. Po czym zebrał się i złożywszy Ricie obietnicę, że widzą się przy bramie za godzinę, bard udał się do domu Lairy i jej cholernego męża.

Oczywiście nie miał zamiaru wchodzić do środka. Zaczepił tylko Klarę, młodą służkę i przyjaciółkę Lairy, która właśnie zamiatała podwórze. Parę słów i komplementów, szczere uśmiechy i zawinięty w sukno obraz powędrował w ręce dziewczyny. Oficjalnie stanowił prezent od rodzica Lairy, który odwiedzał Waterdeep raz na kilka lat. I cieszył się słabą pamięcią.

-Przekaż jej całuski - bard mrugnął do Klary i pocałowawszy jej dłoń powędrował do miejsca zbiórki.

Czas ruszyć w drogę.

Nareszcie.
 

Ostatnio edytowane przez Jaśmin : 22-05-2018 o 12:32.
Jaśmin jest offline